Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Adam Sokołowski po raz 28. mistrzem Polski kibiców sportowych
- 48. MP Kibiców Sportowych już w sobotę w Gostyniu
- Ćwierćwiecze super kibica Stanisława Sienkiewicza
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski Mistrzem Mistrzów, podziękowania dla Stanisława Sienkiewicza
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025, eliminacje cd.
- OMNIBUS SPORTOWY. Kolejny triumf Adama Sokołowskiego
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025
JERZY CIERPIATKA komentuje na gorąco: Była bieda, jest nędza
Wszystko już jest jasne - Czesi wygrali w Pradze z Polską 2-0 i pozbawili ją złudzeń. W finałach MŚ 2010 zabraknie więc biało-czerwonych, ale to było do przewidzenia. Tylko niepoprawni optymiści liczyli na zwycięstwo, a tymczasem polski zespół sprawiał wrażenie zagubionego i jakby nie za bardzo wiedzącego, co się działo na murawie. Po zwolnieniu Leo Beenhakkera kibice protestowali przeciwko zatrudnianiu Stefana Majewskiego, ale w PZPN wiedzieli swoje. I teraz mamy efekt.
Czechy - Polska 2-0 (0-0)
1-0 Necid 51
2-0 Plašil 73
Sędziowali: Bo Larsen - Sonderby i Norrestrand (wszyscy z Danii). Żółte kartki: Jankulovski, Necid - Polczak, Iwański, Głowacki. Widzów 14 000.
CZECHY: Čech - Pospěch, Hubnik, Sivok, Jankulovski - Plašil, Hübschman, Rosicky (79 Jarolim), Pudil (86 Stajner) - Baroš, Papadopulos (46 Necid).
POLSKA: Kowalewski - Rzeźniczak, Polczak, Głowacki, Gancarczyk - Błaszczykowski (68 Peszko), M. Lewandowski, Iwański, Obraniak - Jeleń (63 R. Lewandowski), Grosicki (81 Janczyk).
Spotkanie rozpoczęli Czesi od składnych ataków i już w 5 minucie mieli "setkę". Po dośrodkowaniu z lewej strony Pudila źle obliczył wyjście Kowalewski, ale na nasze szczęście Plasil źle trafił w piłkę. W odpowiedzi z rzutu wolnego centrował Obraniak, lecz Polczaka uprzedził Papadopoulos. Gospodarze zbyt wolno rozgrywali atak pozycyjny, nie mieli pomysłu, czym ułatwiali zadanie polskim defensorom. W 20 minucie szybką kontrę wyprowadził na lewej stronie Obraniak i wrzucił futbolówkę na przedpole. Źle uderzał Błaszczykowski, ale i tak nic by z tego nie wyszło, bo arbiter boczny sygnalizował pozycję spaloną Jelenia. W 33 minucie - po krótko rozegranym rzucie rożnym - piłka trafiła do Jelenia, ale ten strzelił zbyt słabo i Čech sparował piłkę. Cztery minuty później Baroš - po wrzutce z prawej strony Plašila - z bliska pokonał naszego bramkarza, ale mieliśmy sporo szczęścia, bo arbiter dopatrzył się spalonego.
Druga połowa rozpoczęła się ponownie od ataków Czechów, którzy szybko wykorzystali słabość polskiej defensywy. Świeżo wprowadzony Necid w dziecinny sposób ograł Polczaka (ciekawe, co on robi w reprezentacji?) i próbującego mu pomóc Rzeźniczaka, po czym złapał na wykroku niepewnego tego wieczoru Kowalewskiego i lekko tylko trącił piłkę. A ta tocząc się po mokrej murawie odbiła się od słupka i wpadła za linię bramkową. I na tym właściwie skończyły się dla nas emocje, a matematycy mogli odłożyć kalkulatory. Jak było do przewidzenia, "doktor" Majewski cudów nie dokonał.
W 58 minucie Jeleń po wrzutce Grosickiego z bliska "główkował", ale Čech nie dał się zaskoczyć. Później niewiele mieliśmy do powiedzenia, Czesi zauważyli naszą słabość w defensywie i groźnie strzelali. W 67 minucie Baroš znalazł się sam przed Kowalewskim i przegrał pojedynek. Polscy obrońcy nadal nie wyciągali wniosków i musiało się to zemścić. W 73 minucie z prawej strony dośrodkował Pospěch, a Plašil głową - przy biernej postawie Polczaka - wpakował futbolówkę do siatki. Ten gol całkowicie odebrał ochotę do gry podopiecznym Majewskiego, którzy do końcowego gwizdka ograniczali się do truchtania po boisku. Ambicję i chęć walki chyba zostawili w szatni...
- Zespół czeski miał przewagę, ale nie potrafił w pierwszej połowie strzelić bramki. W drugiej nasz blok obronny przysnął i rywale wykorzystali sytuację. Po objęciu prowadzenia zaczęli grać spokojniej i drugi gol wydawał się kwestią czasu. Nie musieliśmy przegrać tego spotkania - powiedział trener Majewski.
Grupa 3
Czechy - Polska 2-0
Słowacja - Słowenia 0-2 (Birsa 56, Pecnik 90)
SŁOWACJA: J. Mucha ml. - Pekarík, Škrtel, J. Ďurica, Zabavník - Štrba (84 J. Novák), Hamšík - Weiss, Vittek (80 Jendrišek), Stoch - Jakubko (46 Karhan)
SŁOWENIA: S. Handanovič - Brečko, Šuler, Cesar, Jokič - Birsa (90 Stevanovič), Radosavljevič, Koren, Kirm - Novakovič, Dedič (78 Pečnik)
1. Słowacja 9 19 21-10
2. Słowenia 9 17 15- 4
3. Czechy 9 15 17- 6
4. Irlandia Płn. 9 14 13- 9
5. POLSKA 9 11 19-13
6. San Marino 9 0 1-44
Do rozegrania:
14.10 20:30 Polska - Słowacja (TVP 1)
14.10 20:30 Czechy - Irlandia Płn. (TVP Sport)
14.10 20:30 San Marino - Słowenia
AnGO
ZAMIAST DOGRYWKI
Była bieda, jest nędza
W niemal zupełnym spokoju oglądając pierwszą połowę meczu na „Letnej” pomyślałem sobie, że z tych trzech kwadransów beznadziejnego spotkania wypływał w kategoriach historycznych z gruntu fałszywy wniosek. Otóż utrzymywała się równowaga sił, co w przeszłości zdarzało się niezmiernie rzadko. Zasadą było to, że dyktowanie warunków należało do Czechów. Nielicznymi wyjątkami od reguły - wywijanie wolt przez Polaków. Dzisiejsze widowisko bez wątpienia było z gatunku „Unplugged”. Czyli bez woltażu, bez prądu.
Z fatalnym zwyczajem ustawicznego czapkowania Czechom najdłużej zerwali biało-czerwoni za złotej epoki kadry Kazimierza Górskiego. Z pierwszej połowy lat 70. pamiętam takie dwa mecze w Pradze (pierwszy na pożegnanie Ryszarda Koncewicza), w których gospodarzom „Letnej” strach mocno zaglądał w oczy. Przegrywali 0-2, w końcu ratowali remisy, ale nasza wyższość nie podlegała dyskusji. Lecz kanon wyjazdowych konfrontacji stanowiło pasmo porażek. Zdobędą w końcu nasi tę czeską twierdzę?
Całkowicie zgadzam się z poglądem wyrażonym przez Andrzeja Juskowiaka, że dziś otwierała się przed drużyną Stefana Majewskiego szansa wyjątkowa. Ponieważ niezmiernie rzadko można było oglądać tak wyjałowioną z emocji i pomysłów grę czeskiej reprezentacji jak przed chwilą. Bez wątpienia najładniej wypadło to, co zdarzyło się przed pierwszym gwizdkiem. Z honorami pożegnano przeszło dwumetrowego dryblasa, Jana Kollera. Trzymając się skali: jego koledzy i zarazem następcy nie sięgali mu do pięt. Praktycznie ani przez chwilę nie odczuwało się, że grają o życie. Dziury w kryciu - na kilometry. Stosowania arytmii gry - w ogóle. Procent celności chytrych podań, tych w słynną „czeską uliczkę” - niemal zerowy. Stopień zrozumienia - definiowała go sytuacja, gdy Zdenek Pospech pobiegł do przodu, Michal Papadopulos podał to tyłu, więc piłka wylądowała na aucie. I gdyby uznano gola strzelonego przez Milana Barosa, to bez merytorycznego wnikania w decyzję Clausa Bo Larsena byłby to dla podopiecznych Ivana Haszka niesprawiedliwy dar losu.
Nasz problem tkwił jednak w tym, że na identycznym poziomie beznadziei ustawili się Polacy. Oferta gry na fałszywą nutę była równie „atrakcyjna” jak oryginalność poglądów wyrażonych tuż po starcie przez Dariusza Szpakowskiego. Najpierw Baros cofnął się do przodu. Później wedle sprawozdawcy Larsen nie podyktował rzutu wolnego za sfaulowanie Kuby Błaszczykowskiego, tylko że to akurat Polacy wykonali za moment ten stały fragment gry. W końcu Petra Cecha rzekomo zaatakował Kamil Grosicki, choć w istocie był to Arkadiusz Głowacki. „Szpak” jest w coraz lepszej formie, z przekazaniem tych ciekawostek uporał się w dziesięć minut... Znacznie dłużej zabierali się do boju emisariusze klubów kibica. Dopiero w 23. minucie przypomnieli sobie, aby j...ć PZPN. Trudno natomiast wywnioskować z ciszy, co sobie myśleli o reprezentacji na Pragę. Nie wykluczone, iż były to rozmyślania adekwatne do tego, co poza szansą zmarnowaną przez Błaszczykowskiego i obronionym przez Cecha słabym strzałem Ireneusza Jelenia działo się z grą ulubieńców. A działo się bardzo niewiele. Albo precyzyjniej - nic.
Na normalność w stosunkach czesko-polskich nastała jednak pora po zmianie stron. Z każdą chwilą przybywało roboty dla Wojciecha Kowalewskiego, co było prostą konsekwencją stale narastającej przewagi faworytów. Stanęli oni tylko raz w obliczu zagrożenia, gdy obok słupka strzelił rezerwista Robert Lewandowski. Na przedpolu bramki Kowalewskiego zaczęło być natomiast coraz goręcej. Pozbawiony wsparcia obrońców nie miał szans wygrać konfrontacji z Tomasem Necidem. Tak samo beznadziejnie wyglądała sprawa w przypadku efektownego strzału głową Jaroslava Plasila. Kowalewski bez wątpienia zaimponował przy wygraniu bardzo trudnego pojedynku z Barosem, ale jeszcze bardziej „imponujące” było otwarcie dla Barosa szerokiego korytarza przez obu stoperów... Trzeba ich jednak zrozumieć, razem zagrali pierwszy raz w życiu. Jak zresztą cały blok defensywny, co dowodzi, że czego jak czego, ale inwencji w szukaniu kwadratowych jaj tymczasowemu selekcjonerowi nie zabraknie nigdy. Ostatecznie mecz został przegrany zupełnie gładko. Przełomu po zastąpieniu Leo Beenhakkera przez Majewskiego nie dostrzegłem ani trochę. Co gorsza, przejawów dobrej woli i elementarnej ambicji w celu wygrania szansy dla siebie nie zauważyłem u samych zawodników. W przypadku graczy ze świeżego naboru - to zdumiewa i przeraża zarazem.
Nagrody specjalnej za odczarowanie „Letnej” zatem nie będzie. A ostrożniej podchodząc do sprawy, raczej nie należy się tego spodziewać. Kładę akcent na „raczej”, ponieważ ostatnie doświadczenia uczą, iż w przyznawaniu gigantycznych premii wykazuje PZPN nadzwyczajną hojność. Może zatem kadrowicze Majewskiego nie powinni całkowicie tracić nadziei...
JERZY CIERPIATKA
Aktualizacja: 10-10-2009 23:40
- LM: Dynamo - Spartans (FOTO)
- Benefis Henryka Kasperczaka: w dowód szacunku i uznania
- UEFA EURO. Angielki mistrzyniami
- Pierwsza wygrana Wieczystej (FOTO)
- Piast - Górnik (FOTO)
- Biała Gwiazda na piątkę
- Cracovia zwycięska w derbach Małopolski (FOTO)
- Siedem goli Lecha (FOTO)
- Żubry remisują z Ruchem (FOTO)
- Biała Gwiazda w pełnym blasku w Mielcu (FOTO)
- GKS - Raków 0-1 (FOTO)
- Beniaminek z Niecieczy gromi Jagę w Białymstoku (FOTO)
- Cracovia ograła mistrza
- Jan Urban selekcjonerem reprezentacji Polski
- Chelsea mistrzem świata
- Superpuchar dla Legii
- Wygrana z Dunkami na pożegnanie EURO
- EURO: Porażka biało-czerwonych ze Szwedkami (FOTO)
- EURO 2025. Hiszpania - Belgia (FOTO)
- EURO 2025. Szwajcaria - Islandia (FOTO)
- EURO. Porażka z Niemkami na początek (FOTO)
- Cezary Kulesza ponownie prezesem PZPN
- U-21. Anglicy mistrzami
- U-19. Hiszpanki mistrzyniami Europy
- Andrzej Kucharczyk nie żyje
- ME U21: Porażka z Francją (FOTO 2)
- ME U21: Porażka z Francją (FOTO)
- Wieczysta w I lidze! (FOTO)
- ME U21: Klęska z Portugalią (FOTO)
- JERZY CIERPIATKA: Afery towarzyszące meczom z Finami zaczęły się przed sześćdziesięciu laty...
- ME U21: Porażka z Gruzją (FOTO 2)
- Oświadczenie selekcjonera Michała Probierza
- ME U21: Porażka z Gruzją (FOTO)
- Porażka biało-czerwonych w Helsinkach (FOTO)
- Portugalia triumfatorem Ligi Narodów
- Zwycięstwo nad Mołdawią, pożegnanie Grosickiego
- JERZY CIERPIATKA podsumowuje piłkarską Ligę Mistrzów
- Luka Elsner trenerem Cracovii
- Liga Konferencji UEFA: Triumf Chelsea (FOTO)
- Aleksander Kobyliński nie żyje. Makino: odejście legendy
- Barcelona - Inter 3-3 (FOTO)
- Marciniak sędzią, a... Krzysztyniak delegatem
- Puszcza - Pogoń 4-5 (FOTO)
- Wisła - Pogoń 1-0 (FOTO)
- JERZY CIERPIATKA o historii meczów piłkarskich polskich drużyn z londyńską Chelsea
- Zmarł Leo Beenhakker
- Bayern - Inter (FOTO)
- Puszcza - Raków (FOTO)
- Superpuchar Polski dla Jagiellonii, niedosyt Wisły
- Pogoń i Legia w finale PP (FOTO)
więcej wiadomości >>>