Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka
Cieszmy się nadchodzącym sezonem NBA, bo może być... ostatni2010-09-24 08:29:00 ASInfo

Za kilkadziesiąt godzin rozpoczną się obozy treningowe 30 zespołów National Basketball Association i - przynajmniej na razie - wszyscy są w dobrych nastrojach.


Oglądalność finałów pomiędzy Lakers i Celtics była znakomita, ogólne dochody ligi były rekordowe i nawet w lecie, kiedy nic się w NBA specjalnie nie dzieje, o lidze było głośno - wszystko za sprawą obecnych lub byłych aż 11 graczy z Meczów Gwiazd, którzy szukali nowych klubów. Nawet jednak to, że sezon 2010/11 zapowiada się rewelacyjnie, nie zmienia faktu, że takich kłótni o pieniądze pomiędzy właścicielami klubów i zawodnikami jeszcze w historii ligi nie było.

2,1 miliarda dolarów dla 70 koszykarzy to tylko tegoroczne zobowiązanie NBA dla niespełna jednej czwartej zawodników grających w najlepszej lidze świata. Eldorado finansowe ma się skonczyć 30 czerwca przyszłego roku, kiedy kończy się umowa pomiędzy NBA, a Zwiazkiem Zawodowym Koszykarzy NBA (NBAPA). Nie tylko ma skończyć się Eldorado, ale także można zapomnieć o sezonie...

Zdaniem komisarza NBA Davida Sterna, zarabiającego w tej roli około 10 milionów rocznie, gwarantowane do tej pory na wypłaty dla koszykarzy - 57 centów z każdego zarobionego przez ligę dolara - to szybka droga do bankructwa. Według Sterna, tylko w zeszłym roku liga straciła ponad 370 milionów, a w ostatnich czterech latach suma ta przekracza miliard.
- Obiecałem koszykarzom, że dostarczymy im plan biznesowy oparty na faktach i tak się stało. A fakty nie kłamią - koszykarze zarabiają zbyt wiele, by utrzymać ligę na tym poziomie co obecnie. Pokazaliśmy im wszystkie nasze wydatki, rozliczenia podatkowe - żadna liga świata nie dała takiego dostępu do informacji jak NBA - powiedział Stern. Dodał, iż nadszedł czas, by po 30 latach wprowadzić w NBA "twardą" granicę wydatków na zespół, a nie stosowaną obecnie wersję, którą każdy może ominąć przy pomocy najróżniejszych "sytuacji wyjątkowych". W praktyce oznaczałoby to obcięcie dotychczasowych pensji o przynajmniej 30 procent, a w przypadku niektórych zawodników z czekającymi na odnowienie kontraktami, nawet połowę. To nie był przypadek, że podczas tego lata aż jedenastu koszykarzy występujących w All Star Game za wszelką cenę chciało - lub chce jak w przypadku Carmelo Anthony'ego z Denver Nuggets - zmienić kluby i podpisać nowe kontrakty. Trzeba brać, póki obowiązują jeszcze stare zasady gry. I jest z czego.

"Stern sprzedaje nam nieświeżą kaszankę" twierdzi przewodniczący NBAPA, Billy Hunter, który uważa, że podawane przez komisarza straty są wynikiem tylko bardzo kreatywnego liczenia pieniędzy. "Wystarczy, że się odejmie z tych rzekomych strat obliczenia związane ze spadkiem wartości pożyczonych przez ligę pieniędzy, z tych 370 podawanych przez niego milionów można od razu odpisać 250. Podejrzewam, że kluby nie mają żadnych strat.". Występujący w imieniu koszykarzy w NBAPA Derek Fisher, rozgrywający Los Angeles Lakers, skomentował niedawne odrzucenie kontrpropozycji zawodników, jako "potwierdzenie faktu, że między nami nie ma tylko rozbieżności. Jest olbrzymia dziura, którą na razie nie wiadomo jak zatkać".

Przedstawiony przez Huntera i Fishera plan zakładał utrzymanie dotychczasowych przywilejów dla koszykarzy, z nieznacznie lepszym dla właścicieli podziałem zysków.
Koszykarze i ich przedstawiciele argumentują, że nie może być przecież mowy o kryzysie, skoro ciągle obowiązuje kontrakt NBA ze stacjami telewizyjnymi wartości 7,4 miliarda dolarów, a właściciele klubów prześcigają się w wydawaniu dziesiątków - i setek - milionów dolarów na nowych zawodników. Stern tylko częściowo się z tym zgadza, zwracając uwagę, że każda z drużyn to osobny biznes i jeśli jeden klub nie zdecyduje się na kupienie gwiazdy, to trzy inne ustawią się po nią w kolejce. Komisarz przypomina też, iż zawodnicy mają tym samym potwierdzenie tego, że są traktowani poważnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami. Tymi, które zabraniają właścicielom ustalenia wartości koszykarzy między sobą - na przykład, że "koszykarz X jest warty nie więcej niż 5 milionów i więcej nikt z nas za niego nie zapłaci...".

Kiedy po raz ostatni sprawa kontraktu i odwołania sezonu stanęła na ostrzu noża - w sezonie 1998-1999, "Newsweek" napisał, że to "odrażająca przepychanka dwóch gangów milionerów". To samo można napisać dzisiaj - tylko "milionerów" trzeba zamienić na "miliarderów".

Dwanaście zespołów znalazło się w minionym sezonie NBA pod finansową "kreską", ale to nie przeszkodziło im w wydaniu olbrzymich pieniędzy na nowych zawodników. Oto niektóre z przykładów:

Joe Johnson, Hawks: 6 lat, $120M
LeBron James, Heat: 6 lat, $110M
Chris Bosh, Heat: 6 lat, $110M
Dwayne Wade, Heat: 6 lat, $107M
Amare Stoudemire, NY: 5 lat, $100M
Rudy Gay, Grizzlies: 5 lat, $81M
Dirk Nowitzki, Mavs: 4 lata, $80M
David Lee, Warriors: 6 lat, $80M
Carlos Boozer, Bulls: 5 lat, $75M
Paul Pierce, Celtics: 4 lata, $61M
Ray Allen, Celtics: 2 lata, $20M

Przemysław Garczarczyk


ASInfo



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty