- Norweżki były jednak zdecydowanie za mocne, z resztą świata powalczyłam - mówiła niepocieszona po biegu łączonym na 15 km Justyna Kowalczyk.

- Nie jestem usatysfakcjonowana, ale dałam z siebie wszystko. Norweżki były jednak zdecydowanie za mocne, z resztą świata powalczyłam. Starałam się trzymać tę grupę Norweżek, dopóki nie zaczął się finiszowy podbieg - mówiła Polka po biegu. - Od 2 km już bolały mnie nogi, więc nie było szans na oderwanie się od reszty rywalem podczas biegu w stylu klasycznym . Tam była Bjoergen, Steira, ale - co zaskakiwało - była i reszta dziewczyn, bieg był bardzo szybki. Od 9 km zaczynało mi odcinać prąd, a dziewczyny to jedna, to druga szarpały, było ciężko. Starałam się tylko trzymać ich, żeby - jeśli zdarzy się jakaś szansa - nie zmarnować jej. Będę biegła we wtorek na 10 km stylem dowolnym. Mam nadzieję, że będę w stanie powalczyć. Czy wierzę w medal w tych mistrzostwach świata? A czemu nie?  

Trener Aleksander Wierietielny później podjął jednak decyzję, że jego podopieczna nie wystartuje we wtorek, ale pobiegnie na drugiej zmianie czwartkowej sztafety.

st/TVP  

Aktualizacja 24-02-2013