Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski Mistrzem Mistrzów, podziękowania dla Stanisława Sienkiewicza
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025, eliminacje cd.
- OMNIBUS SPORTOWY. Kolejny triumf Adama Sokołowskiego
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025
- VIII Omnibus Sportowy w Darłowie - konkurs korespondencyjny
- VIII Omnibus sportowy w Darłowie - PYTANIA ELIMINACYJNE
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
Podhale poniosło szóstą porażkę z rzędu i nadal jest jedynym zespołem w ekstraklasie, który nie zdobył jeszcze punktu. Cracovia nie miała żadnych problemów z rozgromieniem górali, a 10-0 to najniższy wymiar kary.
"Szarotki" doznały na wyjeździe najwyższej porazki, jeśli chodzi o różnicę bramek. Dotąd rekordowe wpadki to 2-11 w Łodzi z ŁKS-em (1974 r.) i 0-9 w Sanoku (2000 r.).
Cracovia - MMKS Podhale Nowy Targ 10-0 (5-0, 3-0, 2-0)
1-0 Martynowski - Besch 2:32
2-0 L. Laszkiewicz 3:13 w przewadze
3-0 Słaboń - L. Laszkiwicz - Sucharski 10:19 w przewadze
4-0 Besch - D. Laszkiewicz 13:58 w przewadze
5-0 Witowski - Sarnik 14:48
6-0 Słaboń - Sucharski - L. Laszkiewicz 22:30 w przewadze
7-0 L. Laszkiewicz - Słaboń - D. Laszkiewicz 31:06
8-0 Sarnik - Prokop - Besch 32:47 w przewadze
9-0 L. Laszkiewicz 50:29 w osłabieniu
10-0 L. Laszkiewicz - Słaboń 53:23
Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) - Jacek Bernacki (Sosnowiec), Artur Hyliński (Oświęcim). Kary: 10 - 34 (w tym 10 dla Różańskiego za niesportowe zachowanie) min. Widzów 600.
CRACOVIA: Radziszewski - Sznotala, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Prokop, Dulęba; Sucharski, Rutkowski, Kosidło - Witowski, Kulik; Piotrowski, Biela, Sarnik - Martynowski, Chmielewski.
PODHALE: Rajski (14:48-22:30 Niesłuchowski) - Cecuła, Łabuz; Czuy, Jastrzębski, Różański - W. Bryniczka, Dutka; Kmiecik, Neupauer, Ćwikła - Sulka, Landowski; Michalski, Ziętara, Bomba - Kos, Gacek; Szumal, Puławski, Tylka.
W pierwszym meczu tych drużyn, w Nowym Targu, Cracovia wygrała 5-4, a decydującą bramkę strzelił Leszek Laszkiewicz na 27 sekund przed końcową syreną. Dzisiaj nie było wątpliwości kto jest lepszy, a spotkanie nie dostarczyło większych emocji, bo górale byli zbyt słabym przeciwnikiem. 5-0 po 15 minutach załatwiło sprawę i "Pasy", w których debiutował Aron Chmielewski pozyskany ze Stoczniowca, urządziły sobie ślizgawkę szanując siły na kolejną potyczkę. Gola miejscowi strzelili nawet grając w osłabieniu.
Groźnej kontuzji doznał zawodnik Podhala - Czuy. Po strzale jednego z graczy krakowskich został trafiony krążkiem w okolicach kostki i musiał zjechać z lodu. Przed meczem narzekał na ból żołądka Ćwikła i nie był w stanie dokończyć spotkania. Z kolei Landowski trafiony kijem w głowę stracił zęba.
– Po pierwszej tercji było praktycznie po meczu, więc później należało tylko kontrolować przebieg wydarzeń na lodzie. Graliśmy tak jak przeciwnik pozwalał, a pozwalał na dużo – powiedział szkoleniowiec Cracovii, Rudolf Rohaček.
– Zagraliśmy fatalnie i to był najgorszy występ za mojej kadencji. Kończyliśmy mecz praktycznie juniorami, bo tylko Łabuz, Dutka, Jastrzębski i Sulka są obyci w takich potyczkach. Różański z kolei 10 minut przesiedział na ławce kar. Podobnie jak z Jastrzębiem tracimy głowy, gonimy po lodzie bez pomyślunku. Można w szatni gadać, powtarzać do znudzenia, a na lodzie głowa nie pracuje – podsumował trener Podhala, Jacek Szopiński.
Aksam Unia Oświęcim - Nesta Toruń 8-1 (3-0, 2-1, 3-0)
1-0 Tabaček - Řiha - Krajči 0:37
2-0 Prochazka - Łopuski 1:09
3-0 Prochazka 13:41
3-1 Pieniak - M. Kalinowski 24:56
4-1 Łopuski - Jaros - Prochazka 33:42
5-1 A. Kowalówka - Řiha - Stachura 35:05
6-1 S. Kowalówka - Wojtarowicz 41:55 w przewadze
7-1 Łopuski - Prochazka - Jaros 51:00
8-1 Krajči - Řiha 52:42 w osłabieniu
Sędziował Przemysław Kępa z Nowego Targu. Kary: 12 (w tym kara techniczna) – 14 minut. Widzów 300.
UNIA: Zborowski – Zatko, Noworyta, Krajči, Tabaček, Řiha – Kłys (2), Gabryś, Łopuski (2), Prochazka, Jaros – Piekarski, T. Połącarz, Valusiak (2), S. Kowalówka, Wojtarowicz – A. Kowalówka, Urbańczyk (2), Radwan (2), Stachura, Piotrowicz.
TKH: Plaskiewicz – Gaisins (4), Bluks, Ziółkowski, Kuchnicki, Bomastek (2) – Koseda, Smeja (4), Marmurowicz (2), Dzięgiel, Jankowski – Lidtke, Porębski (2), Minge, K. Kalinowski, P. Połącarz oraz Maj, Gimiński, M. Kalinowski, Pieniak, Husak.
Zgodnie z tradycją, oświęcimianie pokonali we własnej hali jednego z ligowych słabeuszy, oszczędzając się na niedzielny mecz przeciwko GKS Tychy. To nie tylko wicemistrz kraju, ale także rywal „zza miedzy”.
Zanim jednak oświęcimianie mogli myśleć o pojedynku z tyszanami, musieli uporać się z beniaminkiem, który tylko przez chwilę, w II tercji, mógł mieć nadzieję na bardziej honorowy wynik, bo po strzeleniu gola sytuację sam na sam z Krzysztofem Zborowskim zmarnował Tomasz Ziółkowski.
Oświęcimianie, po strzeleniu czwartej i piątej bramki, pozwolili sobie na luksus zmarnowania 77-sekundowego okresu podwójnej przewagi. To jednak nie miało znaczenia, bo w ostatniej odsłonie torunianie walczyli już tylko o honorową porażkę.
– Unia wykorzystała nasze błędy i jako beniaminkowi przyszło na zapłacić frycowe – powiedział Wiesław Walicki, trener torunian. – Przypuszczam, że jak przyjedziemy do Oświęcimia następnym razem i już trochę okrzepniemy w bojach, to przegramy niżej. Mamy się utrzymać. Większe zmartwienie mają oświęcimianie, walczący przecież o medale, bo o 4 miejsce rywalizuje pięć ekip i w tym gronie jest właśnie Unia.
– Po szybkim zdobyciu trzech goli chłopcy przestali strzelać i gra przestała mi się podobać – ocenił Karel Suchanek, trener Aksamu. – Zagraliśmy na cztery formacje cały mecz, ale musiałem przypominać zawodnikom, by dawali krótkie, ale intensywne zmiany.
– Dla nas nie ma różnicy, czy gramy na trzy, czy cztery formacje – tłumaczył Mikołaj Łopuski, autor dwóch trafień dla Aksamu. – Jak każdy robi na lodzie to, co do niego należy, to wszystko powinno być w porządku.
– Na razie dopiero poznaję polską ligę, nie widziałem GKS Tychy w akcji, więc tylko z opowiadań znam atmosferę tych spotkań, w których rywalizuje Unia. Mam nadzieję, że poznam tę otoczkę już w niedzielę, a o polskiej ekstraklasie będę mógł powiedzieć coś więcej po kilkunastu spotkaniach – podsumował Radek Prochazka, czeski napastnik w barwach Aksamu.
Jacek Filus
W innych piątkowych meczach:
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 1-2 (1-0, 0-1, 0-0 - 0-0), karne 1-2
Zagłebie Sosnowiec - KH Sanok 1-4 (0-1, 1-1, 0-2)
1. GKS Tychy 5 13 15-10
2. KH Sanok 5 12 18-13
3. Cracovia 6 11 37-19
4. Jastrzębie 5 11 18-9
5. Unia 5 9 31-15
6. Zagłębie 5 4 15-27
7. Nesta Toruń 5 3 10-30
8. MMKS Podhale 6 0 15-36
W niedzielę grają: MMKS Podhale - Zagłębie Sosnowiec, JKH Jastrzębie - Cracovia, Unia - GKS Tychy, Nesta Toruń - KH Bank.
Aktualizacja 21:37
AnGo