Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Aktualności
Szatałow rozważa dymisję: Bo mi wstyd...2011-09-18 19:07:00

Trener Cracovii Jurij Szatałow rozważa dymisję. Po siedmiu meczu jego zespół nie ma na koncie ani jednego zwycięstwa: - Jest mi z tego powodu wstyd. Dam sobie parę dni, żeby zastanowić się nad moją obecnością w Cracovii, bo coś na pewno trzeba zmienić - mówi załamany po meczu ze Śląskiem.


Po piątej porażce w tegorocznych rozgrywkach Szatałow stawił się na konferencji prasowej i dzielnie odpowiadał na wszelkie pytania.


- Daję sobie parę dni, żeby ocenić tę sytuację dogłębnie, bo mi przed naszymi kibicami i ludźmi, którzy kibicują Cracovii wstyd - siedem meczów, żadnego zwycięstwa. Myślę, że wystarczy mi jeden, dwa dni na zastanowienie, w środę gramy przecież mecz pucharowy - mówił wyraźnie podłamany szkoleniowiec. -  Wydaje mi się, że najprościej będzie jak ja złożę dymisję i coś się zmieni, przyjdzie nowy trener, da nowy impuls. Chcę naradzić się z prezesem Filipiakiem, żeby nie wyglądało, że ja uciekam z tego statku i zostawiam Cracovię na lodzie. W tym nowym impulsie widzę nadzieję, dlatego chcę się naradzić z Filipiakiem.


Szatałow zapewniał, że nie stracił motywacji do pracy: - Na pewno mam dalej energię. Trener nie może jednak cały czas motywować zespołu, musi być w zespole taki lider, który od wewnątrz go pobudza. Na razie takiego nie ma. Trzeba się zastanowić, może w tym jest najwięcej  mojej winy - zastanawiał się.

Przyznawał, że dla niego również jest zastanawiające, jak historia znów się w Cracovii zaczyna powtarzać. - Na pewno w niektórych meczach nie graliśmy gorzej niż wiosną, a punktów nie ma. Na pewno zawodzi skuteczność w ofensywie i skuteczność defensywie. Ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet ze Śląskiem zremisować. Wiem, że to brzmi jak wymówka, ale nam naprawdę trochę tego szczęścia brakuje.

 

Trener nie chciał zwalać winy na złych wykonawców, albo zbyt późno dokonane transfery, które nie pozwoliły zespołowi dobrze się zgrać. - Nie chcę szukać żadnych wymówek.

Łukasz Nawotczyński, który towarzyszył Szatałowowi na konferencji prasowej wyglądał na równie załamanego co szkoleniowiec: - Jest nam ogromnie przykro, pobiliśmy niechlubny rekord sprzed roku, chłopcy są w szatni załamani - przyznawał.

Orest Lenczyk, trener Śląska Wrocław, wyjechał z Krakowa ze zwycięstwem, które po dwóch porażkach także jego zespołowi było pilnie potrzebne: - Obydwie drużyny znalazły się w nieciekawym miejscu. Zależało nam na korzystnym wyniku, muszę przyznać, że był to trudny mecz, ale moim zdaniem wygraliśmy zasłużenie. Graliśmy jak graliśmy, trudne momenty udało nam się przetrzymać, a kiedy nadarzyła się okazja, przeprowadziliśmy atak dający gola. Gdybyśmy byli w dyspozycji choćby takiej, jak przed 4 tygodniami, byłby to dla nas łatwiejszy mecz. Można jednak powiedzieć, że zawodnicy wywalczyli zwycięstwo. Mieliśmy kłopoty z przygotowaniem planu gry na to spotkanie, bo nie do końca znany był skład Cracovii. Skupiliśmy się na naszej drużynie i nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Jednym z atutów krakowian jest Saidi Ntibazonkiza, ale obrońcy dobrze go wyłączyli. Stąd też zmiana Sochy na Spahicia, żeby cały czas być przy nim i zachować "świeżość".

DARO


szatalow w 85.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty