Po raz pierwszy w historii Dallas Mavericks okazało się triumfatorem ligi NBA! – Nie mogę w to uwierzyć – mówił MVP Finałów, Dirk Nowitzki. W meczu numer sześć Miami Heat zostało pokonane 105-95.

Nadzieje dla gospodarzy na przedłużenie serii mogły dawać fragmenty pierwszej kwarty, kiedy znajdowali się oni na 9-punktowym plusie. Jednak po pełnych 12 minutach Dallas prowadziło 32-27. Potem jego przewaga sięgnęła nawet 12 punktów, ale po przepychance na parkiecie dopuściło rywali do głosu (14-0). Mimo tego schodziło na przerwę z nieznacznym prowadzeniem.

Tuż po wznowieniu gry przełamał się Dirk Nowitzki, który w pierwszej połowie zdobył tylko trzy oczka. Dallas kontrolowało przebieg zawodów, imponując spokojem. Wyśmienicie spisywał się Jason Terry (łącznie 27 punktów), który pamiętał przegraną finałową rywalizację z Miami w 2006 roku. Swoje zrobił również Jason Kidd (9 punktów i 8 asyst) oraz JJ Barea (15 punktów i 5 asyst).

- Gratuluję właścicielowi, generalnemu menedżerowi i trenerowi Ricowi Carlisle zbudowania niesamowitego teamu – podkreślał przy wręczeniu pucharu komisarz ligi NBA David Stern. – Pokazaliśmy determinację, pokonując liczne trudności, jakie pojawiły się na drodze do mistrzostwa – dodał właściciel klubu Mark Cuban.

Nagrodę MVP z rąk słynnego Billa Russella odebrał nie kto inny jak Nowitzki. Tym razem zdobywca 21 punktów i 11 zbiórek. Równie szczęśliwy był Kidd, dla którego mistrzowski tytuł jest podkreśleniem wspaniałej kariery. – Czekałem na pierścień 17 lat. To była podróż nie do uwierzenia. Po przegranych finałach z New Jersey Nets miałem okazję do przemyśleń – komentował na gorąco.

Dla Miami jest to gorzka pigułka do przełknięcia. Przed rozpoczęciem rozgrywek zaangażowani zostali dwaj gwiazdorzy LeBron James i Chris Bosh. Szczególnie pierwszy z nich zawodził w decydujących momentach, potwierdzając, iż nie potrafi poradzić sobie z presją towarzyszącą decydującym etapom rozgrywek.
rb