Co najmniej sześć meczów potrzebne będzie w finałowej serii NBA, bowiem Dallas Mavericks pokonało Miami Heat 86-83. Decydującą akcję przeprowadził nie kto inny jak Dirk Nowitzki, ale bohaterem drugiego planu jest trener Rick Carlisle.

Szkoleniowiec gospodarzy przesunął  do wyjściowego składu JJ Bareę kosztem Deshawna Stevensona, który tym razem wyśmienicie wywiązał się obowiązków rezerwowego. – Nie możemy dzisiaj przegrać! Ten mecz jest kluczowy – wpajał swoim podopiecznym opiekun Miami Erik Sposelstra, ale to Dallas było pod olbrzymią presją. Nikt bowiem w historii nie zdołał sięgnąć po mistrzostwo, przegrywając w serii 1-3.

To było najbardziej wyrównane z dotychczasowych spotkań. Jeśli któraś z drużyn odskakiwała na więcej niż pięć punktów, trwało to zaledwie kilkanaście sekund. W czwartej kwarcie Miami prowadziło nawet 74-65, ale wówczas odpaliła niesamowita defensywa gospodarzy. Idealnie do boiskowych warunków dopasował ją trener Carlisle, obniżając skład.

Dallas nie straciło punktu przez ponad cztery minut, a do tego za sprawą Nowitzkiego (grającego z gorączką) przeprowadziło rozstrzygającą akcję na niespełna sześć sekund przed końcem. Miami nie miało szans na odrobienie strat, gdyż wyprowadzaną zza linii piłkę zgubił Dwyane Wade, który wcześniej przy imponującej skuteczności zdobył 34 punkty.

W rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis 2-2. Kolejne starcie odbędzie się w najbliższy czwartek w Dallas. Potem koszykarze przeniosą się do Miami.

****

We wtorek odbyło się jedno spotkanie na parkietach WNBA. Minnesota Lynx ograła Tulę Shock 75-65. Przyczyniła się do tego między innymi Monica Wright znana polskim sympatykom żeńskiego basketu z występów w gdyńskim Lotosie. W nieco ponad kwadrans uzyskała ona 10 punktów, 3 zbiórki i asystę.

rb