Koszykarze Dallas Mavericks są już krok do finału Konferencji Zachodniej NBA. Po raz trzeci pokonali Los Angeles Lakers (98-92), odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu w play-off.

– To był wielki powrót po wielkich rzutach – podsumował Dirk Nowitzki. Mavs przegonili rywali w czwartej kwarcie, która zakończyła się na ich korzyść stanem 32-20.

Spotkanie rozpoczęło się całkowicie po myśli Dallas, co uśpiło uwagę zawodników. Natychmiast wykorzystali to "Jeziorowcy”, mimo iż musieli sobie radzić bez zawieszonego za celowe uderzenie Rona Artesta. W drugiej i trzeciej kwarcie to oni dominowali, a w pewnym momencie ich prowadzenie sięgało 8 punktów. Wtedy gospodarze odbudowali skuteczność na dystansie (łącznie 12 rzutów za trzy) i dodatkowo podkręcili warunki w obronie. Połączenie to dało serię, po której zespół powrócił na prowadzenie.

Ponownie pierwszym strzelcem zespołu był Nowitzki – zdobywca tym razem 32 punktów. 23 zanotował Jason Terry, 15 Peja Stojaković, zaś Jason Kidd oprócz 11 "oczek" zaliczył 9 asyst. Dallas znajduje się o krok od awansu. Jeszcze nigdy w NBA nie zdarzyło się, by drużyna przegrywająca 0-3 w serii play-off zdołała odrobić straty. W całej historii profesjonalnych lig w USA doszło jedynie do czterech takich przypadków, z czego aż trzy w hokejowej NHL.

Kilkanaście minut wcześniej dobiegła końca rywalizacja w Phillips Arena, gdzie miejscowi Atlanta Hawks ulegli Chicago Bulls 82-99. To był wieczór jednego aktora – Derricka Rose'a. Ustanowił swój rekord kariery, notując 44 punkty. – Nie było możliwości, aby go w jakikolwiek sposób pokryć – mówił bezradny Jeff Teague. "Byki” prowadzą 2-1, a kolejne starcie odbędzie się ponownie w Atlancie.

rb