Koszykarze Phoenix Suns wygrali z najsłabszym zespołem NBA - Minnesotą Timberwolves (14. kolejna porażka), ale dopiero po dogrywce. Marcin Gortat przebywał na boisku przez 36 minut i 20 sekund. Zdobył w tym czasie 17 punktów, z tego czternaście z 11 rzutów i trzy z wolnych. Miał osiem zbiórek, ale i pięć strat.

Na 27 sekund przed końcem Nash oddał trzypunktowy rzut i Phoenix objął prowadzenie 121-119. Na 8 sekund przed syreną Beasley z Minnesoty przeprowadził skuteczną akcję, a że był faulowany przez Warricka otrzymał dodatkowo rzut wolny. Nie wykorzystał go i doszło do dogrywki, choć jeszcze niemal równo z brzęczkiem rzucał Hill i piłka... wypadła z kosza. W dodatkowym czasie gry nie było wątpliwości kto jest lepszy. Wprawdzie Minnesota objęła prowadzenie 124-123, ale nastąpił fantastyczny zryw gospodarzy - Frye i Dudley rzucili za trzy, Hill dołożył za dwa i było po meczu. Warto dodać, że "Słońca" trafiały 18-krotnie za trzy punkty, z tego Frye aż 9!

Sezon zasadniczy NBA kończy się w nocy ze środy na czwartek (drużyna Gortata gra jeszcze z San Antonio Spurs), a już w sobotę początek play-off.

Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 135-127 (24-33, 34-32, 34-27, 29-29 - 14-6) po dogrywce

Frye 33, Dudley 26, Hill 21, Gortat 17 - Beasley 26,  Randolph 24, Tolliver 22, Ridnour 21

W innych poniedziałkowych meczach:

Houston Rockets - Dallas Mavericks 91-98

Denver Nuggets - Golden State Warriors 134-111

Atlanta Hawks - Miami Heat 90-98

Milwaukee Bucks - Toronto Raptors 93-86

Washington Wizards - Boston Celtics 95-94

Detroit Pistons - Cleveland Cavaliers 101-110

New Orleans Hornets - Utah Jazz 78-90

Sacramento Kings - Oklahoma City Thunder 112-120

New Jersey Nets - Charlotte Bobcats 103-105

Philadelphia 76ers - Orlando Magic 85-95

(gst)