Beskid Andrychów - Lubrzanka Kajetanów 2-3 (0-0)

0-1 Staszewski 30
0-2 M. Bracha 55
1-2 Knapik 65
2-2 Knapik 83
2-3 Treter 90
Sędziował Lucjan Stolarz (Brzesko). Żółte kartki: Czarnik, Knapik, Felsch - Pałgan, K. Bracha. Widzów 1000.
BESKID: Felsch - Panek, Walczak, Galos, Kaczmarczyk - Sobala, Derek, Czarnik (62 Zając, 75 Pękala), Chowaniec (90 M. Adamus) - Fryś, Knapik 4. Trener: Mirosław Kmieć.
LUBRZANKA: Barabach - Drdzeń, Stefański, Pałgan, Grochowski - K. Bracha, Woszczycki, Supierz, Treter - Staszewski (73 Jaworski), M. Bracha. Trener: Robert Stachurski.

Mało kto przewidział niekorzystny epilog meczu dla andrychowian. Tymczasem zawodnicy Lubrzanki w ostatniej chwili sięgnęli po zwycięstwo, co przed kilku tygodniami uczynili również w Myślenicach.

Po dwóch kwadransach meczu zespół z Kajetanowa wyprowadził kontratak, skutecznie sfinalizowany przez Staszewskiego. Lubrzanka objęła prowadzenie, choć jeszcze przy stanie bezbramkowym swoje szanse miał Beskid. Te okazje zmarnowali Fryś i Knapik, zaś w innej sytuacji gospodarze nadaremno oczekiwali podyktowania rzutu karnego.

W 55. minucie przypomniał o sobie M. Bracha, który skorzystał z nieuwagi Galosa. Beskid jednak nie załamał się. Kontaktowego gola strzelił Knapik, który w 83. minucie po centrze Kaczmarczyka uzyskał głową wyrównanie. Lubrzanka jednak przyczaiła się z zadaniem decydującego ciosu. Krótko przed końcowym gwizdkiem wyprowadził go Treter i trzy punkty pojechały do Kajetanowa.

cst