Bardzo blisko wygranej były piłkarki SPR-u Olkusz. W samej końcówce spotkania z Ruchem Chorzów dały sobie jednak wydrzeć pewne wydawało się zwycięstwo. A przecież prowadziły już 17-11 i 20-17...

SPR Olkusz - Ruch Chorzów 21-23 (15-11)

SPR: Kozieł, Krzymińska - Czekaj 10, Giera 4, Ziółkowska 4, Brachmańska 3, Karnia, Kompała, Kubiak, Leszczyńska, Magolon, Przytuła, Szczerbińska.

Ruch: Karwat, Wasiuk, Wąż - Lipko 6, Rzeszutek 4, Lanuszny 3, Pawlik 3, Sęktas 3, Dybul 2, Radoszewska 2, Brymerska, Sucheta, Wawrzyńczyk.
Kary: 8 minut - 8 minut. Widzów 250.

Po wyrównanym początku (4-4 w 6. minucie ) to SPR królował na parkiecie do końca pierwszej połowy. Agresywna gra w obronie, dobra postawa w bramce Pauliny Kozieł i skuteczność w ataku, zwłaszcza Agaty Czekaj pozwoliły mu prowadzić 9-4.  Trener Ruchu Marcin Księżyk zareagował na to zmianą bramkarki ( Monikę Karwat zastąpiła Monika Wąż) i prośbą o czas, po której Ruch przegrywał już tylko 8-10. Olkuszanki odpowiedziały na to kolejnym zrywem, do przerwy prowadziły 15-11.

Koszmarne chwile przeżyły w drugiej połowie, która jednak zaczęła się dla nich znakomicie. Po bramkach Czekaj przewaga wzrosła do 17-11 i nagle coś się w dobrze dotąd naoliwionym mechanizmie zacięło. Zmiana w sposobie obrony Ruchu poskutkowała wytrąceniem olkuszanek z rytmu dobrej gry. Zrobiło się 19-17. Bramka Giery wydawała się uspokajać sytuację, ale Ruch nie zamierzał oddać końcówki bez walki. W 53. minucie remisował 20-20, w 57. minucie znów był remis - 21-21, ale ostatnie minuty należały do Ruchu. Na minutę przed końcem przy stanie 21-22 wyrównać mogła Marzena Kompała, a zaprzepaszczona szansa zemściła się w postaci bramki Natalii Lanuszny. Beniaminek z Olkusza przegrywając kolejny mecz z gatunku tych do wygrania mocno komplikuje swoją sytuację w tabeli. Nic dziwnego, że niektóre jego zawodniczki płakały po przegranym na własne życzenie spotkaniu.

MST