Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Główna środek > Futbol mlodzieżowy
MLJS: Garbarze gromią AP Profi2017-05-07 21:55:00

GARBARNIA Kraków - AP PROFI Zielonki 5-0 (0-0)

1-0 Bartosz Prochownik 54

2-0 Daniel Obtułowicz 73

3-0 Artur Lechowicz 77

4-0 Bartosz Prochownik 85

5-0 Adrian Żmuda 86

Sędziowali: Sebastian Krasny oraz Sławomir Steczko i Tomasz Chajdecki (KS Małopolski ZPN). Żółte kartki: Grzegorz Kutrzeba, Dawid Pachel - Daniel Penszkal.

GARBARNIA: Kamil Mrozowski - Rafał Witaszyk (77 Jan Jędrzejowski), Dawid Pachel, Łukasz Kowalski, 

Grzegorz Kutrzeba (86 Kamil Trojan) - Patryk Paczka, Paweł Kloc (81 Aleksander Strzeboński), Marcin Kołton (68 Adrian Żmuda), Bartosz Prochownik - Daniel Obtułowicz, Piotr Apostolski (72 Artur Lechowicz).

AP PROFI: Maciej Jakubowski - Patryk Rząsa, Daniel Penszkal, Michał Sudoł, Marek Wosik, Jan Jakacki, Sebastian Sulik, Paweł Danielewski, Patryk Górski, Kacper Jodłowski.


Uważnych czytelników pomeczowych relacji może zaskoczyć mniejsza ilość zawodników w składzie gości, ale liczba nazwisk w protokole AP Profi nie wynika z pomyłki sprawozdawcy. Po prostu Akademia Piłkarska Profi Zielonki, dla której między innymi powiększano w tym sezonie Małopolską Ligę Juniorów Starszych do 20 zespołów, zawitała na Rydlówkę w dziesiątkę...

 

Pomimo liczebnego osłabienia drużyna prowadzona przez trenera Andrzeja Niedzielana dobrze radziła sobie na boisku, dość długo stawiając opór Garbarzom. Już w 2. minucie Kutrzeba po podaniu Kołtona znalazł się w sytuacji sam na sam z Jakubowskim, ale bramkarz gości nogami wybronił strzał zawodnika Garbarni. W 9. minucie po podaniu Kloca uderzał Apostolski, lecz futbolówka po rykoszecie wyszła na korner. W 18. minucie Kołton przedarł się w pole karne i zagrał do Obtułowicza, a "Obti" strzałem z pierwszej piłki trafił w słupek.

 

W 25. minucie Jodłowski o mały włos nie zaskoczył Mrozowskiego kapitalnym uderzeniem z ponad 30 metrów, ale bramkarz Garbarni zanotował bardzo udaną interwencję nogą. A już zupełnie absolutnym bramkarskim majstersztykiem popisał się "Mrozio" w drugiej połowie, kiedy w 67. minucie końcami palców wybronił zmierzającą w samo okienko piłkę po atomowym uderzeniu z dystansu właśnie Jodłowskiego.

 

W 33. minucie podanie Jodłowskiego do Górskiego wślizgiem zneutralizował Witaszyk. Po jego właśnie podaniu golkiper AP "ściągnął" piłkę z głowy Paczki w 45. minucie.

 

Zanim podopieczni trenera Roberta Włodarza otworzyli worek z bramkami, zmarnowali kilka dogodnych okazji. Między innymi w 52. minucie Prochownik nie wykorzystał doskonałej sytuacji sam na sam z bramkarzem, po podaniu Obtułowicza. W 54. minucie "Proszek" zrehabilitował się za poprzednią akcję. Po długim przekątnym podaniu Pachela przyjął piłkę w polu karnym i z ostrego kąta posłał ją do bramki po palcach Jakubowskiego.

 

W 62. minucie Apostolski z najbliższej odległości strzelił nad poprzeczką. Po chwili po rzucie wolnym Kołtona minęli się z piłką Pachel i Paczka. O strzale Jodłowskiego i interwencji Mrozowskiego w 67. minucie było już wcześniej.

 

W 73. minucie zza linii pola karnego uderzał Żmuda, a wyplutą przez bramkarza piłkę do bramki posłał Obtułowicz.

 

W 77. minucie na 3-0 podwyższył wprowadzony pięć minut wcześniej na plac gry Lechowicz, który - obsłużony idealnym podaniem przez Paczkę - strzałem z pierwszej piłki z narożnika pola bramkowego po rykoszecie pokonał bramkarza AP.

 

W 85. minucie Młode Lwy zastosowały pressing na rywalu pod jego bramką, walczący do końca Obtułowicz zmusił do błędu Jakubowskiego. Piłkę przejął Prochownik i tym razem już się nie pomylił.

 

Ostateczny rezultat ustalił Żmuda, który w indywidualnej akcji ograł kilku zawodników rywala i pokonał Jakubowskiego. Żmuda to drugi po Lechowiczu rezerwowy Garbarni, który wpisał się na listę strzelców po wejściu na boisko. Dobre zmiany i konsekwencja w dążeniu do celu pozwoliła Brązowym na odniesienie wysokiego zwycięstwa.

 

Trudno się zatem dziwić radości, na dowód której bramkarz Garbarni Kamil Mrozowski wykonał po końcowym gwizdku arbitra klasyczną "gwiazdę". "Mrozio" powody do niej miał spore, gdyż sam przyczynił się do sukcesu swojego zespołu dwoma fantastycznymi interwencjami w kluczowych momentach meczu. Dziwi natomiast fakt, że taka "cieszynka" może zostać odebrana jako brak szacunku do rywala. Gdyby tak było, to zwinni i sprawni zawodnicy nie mogliby wykonywać np. salt po zdobytych golach, a takie obrazki widzimy przecież nawet podczas największych piłkarskich imprez, od Mistrzostw Świata po Puchar Narodów Afryki...

 

Artur Bochenek

www.garbarnia.krakow.pl


proszekap5-017.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty