Krzysztof Kasprzak po raz pierwszy w karierze zmienił klub w Speedway Ekstralidze. Po dziewięciu latach spędzonych w Lesznie żużlowiec przeniósł się do Unii Tarnów. Zawodnik ujawnia, że negocjacje przebiegały bardzo szybko.

- Jeździłem w Lesznie dziewięć lat, więc przeważnie w okresie przerwy zimowej nie było telefonów z ofertami wiele. Wszyscy raczej wiedzieli, że będę pozostawał w Lesznie. W tym roku prezes Dworakowski postanowił zmienić troszeczkę skład, a ja też ze swojej strony chciałem zmienić otoczenie. Po zerwaniu kontraktu z Unią Leszno zadzwonił do mnie pan prezes Bogdan Gurgul. Właściwie po jednej luźnej rozmowie podjęliśmy decyzję, że będę startował w Unii Tarnów - powiedział Krzysztof Kasprzak na łamach strony internetowej tarnowskiej ekipy.
Dla Kasprzaka przygoda w Tarnowie ma znaczenie sentymentalne. To właśnie na tamtejszym obiekcie uzyskał żużlową licencję. Po latach w swoim jubileuszowym sezonie wróci na ten tor.
- To tutaj zdawałem licencję, a w dziesiątym jubileuszowym roku moich startów na żużlu znów wylądowałem w Tarnowie. Jak więc widać historia lubi zataczać koło - mówi Kasprzak.
Kasprzak ma na swoim koncie dwukrotne zdobycie Drużynowego Pucharu Świata. Ścigał się też regularnie w cyklu Grand Prix, a w 2009 roku został indywidualnym wicemistrzem świata, ustępując tylko Tomaszowi Gollobowi. W bogatym dorobku ma też indywidualne mistrzostwo świata juniorów. Nic więc dziwnego w tym, że w okresie transferowym oferta z Tarnowa nie była jedyną.
- Oczywiście kilka innych telefonów było, ale jakoś szczególnie utkwił mi w pamięci Tarnów. Kontrakt jest co prawda roczny, ale jeśli wszystko będzie w porządku, to chętnie pozostanę na przyszłe lata - zapowiada Kasprzak.