Fernando Sanz, prezydent Malagi, odniósł się do usunięcia z boiska Cristiano Ronaldo, który w niedzielnym meczu uderzył łokciem Patricka Mtiligę.

- Prawda jest taka, że nasz piłkarz ma złamany nos. Jestem zdania, że Cristiano nie chciał tego zrobić, ale szarpał się dwa razy, za pierwszym razem nie trafił, a za drugim spowodował uraz Mtiligi. Dlatego to zagranie było brutalne, a kara oczywista. Myślę, że Cristiano jest już świadomy swego czynu i tego, że jedyne, co powinien zrobić w tej sytuacji, to podejść i przeprosić rywala, zamiast podnosić ręce i protestować - powiedział Sanz.
Szef Malagi pochwalił również swoich piłkarzy. - Pokazaliśmy twarz i jestem z tego dumny. Z powodu kontuzji w naszej drużynie nie mogło zagrać kilku piłkarzy, dlatego musieliśmy wystawić do gry kilku nastolatków, którzy zazwyczaj występują w czwartej lidze. Mimo to mieliśmy okazje, by wyjść podczas meczu na prowadzenie, ale niestety się to nie udało - stwierdził były piłkarz Realu.
Sanz odniósł się do wypowiedzi swojego ojca Lorenzo, byłego prezydenta Realu, który w ostatnim czasie powiedział, że drużyna z czasów, gdy on szefował "Królewskimi" była lepsza od obecnej. - Real Madryt był i jest wielką drużyną. Był taką w 2000 roku, gdy zdobywał Ligę Mistrzów, jest także i teraz, gdy walczy o kolejne tytuły - zakończył Sanz junior.