Jednym z najbardziej zadłużonych klubów w Premier League jest West Ham United. Analitycy na Wyspach wyliczyli, że "Młody" mają aż 110 milionów funtów długu, z czego 40 milionów są winni innym klubom za transfery zawodników.

Odsetki wciąż rosną, a menadżer West Hamu, Gianfranco Zola zapowiada, że priorytetem dla niego jest zatrzymanie na Upton Park kluczowych graczy. - Wiem, że klub ma kłopoty finansowe, ale mam nadzieję, że nie wpłyną one za bardzo na zawodników - powiedział.
Poważne kłopoty "Młotów" zaczęły się od upadku islandzkiego banku Landsbanki, w którym poprzedni właściciel, Bjargólfur Gudmundsson miał 41 proc. udziałów.
- Klub pilnie potrzebuje mocnego zastrzyku kapitału, zwłaszcza, jeśli chce zatrzymać na Upton Park choć kilku z najważniejszych piłkarzy - donosi źródło.
Kibicem West Hamu jest prezes debiutującego w tym sezonie w mistrzostwach Formuły 1 teamu Lotus, Tony Fernandes. Malezyjski przedsiębiorca jest również właścicielem linii lotniczych Air Asia, na których zbił majątek. Fernandez wraz z byłymi właścicielami Birmingham City, Davidem Goldem i Davidem Sullivanem zapowiedzieli, że zrobią wszystko, by klub wyszedł z dołka finansowego. Nie wiadomo jednak, czy Fernandes dojdzie do porozumienia z przedsiębiorcami, ponieważ, jak twierdzą media, to on chce przejąć większość udziałów w klubie.
- Jeśli Fernandes miałby wykupić udziały w klubie, to tylko wtedy, kiedy posiadałby ich znakomitą większość - twierdzi źródło.