Wielki spokój w obozie Barcelony mimo remisu. W sobotę Katalończycy po raz pierwszy w sezonie stracili punkty na Camp Nou, ale z ust trenera i prezydenta klubu słowa krytyki nie padły.

"Duma Katalonii" zremisowała z Villarreal 1-1, choć od 7. minuty prowadziła po strzale Pedro. W drugiej części gry do wyrównania doprowadził jednak David Fuster. - To będzie dobra lekcja na przyszłość. Będziemy dzięki niej silniejsi - ocenił na chłodno szkoleniowiec Barcelony Josep Guardiola.
- To był ciężki mecz. Sprawę komplikował fakt, że ledwie wróciliśmy z wakacji, a już musieliśmy mierzyć się z jednym z najsilniejszych hiszpańskich klubów - przypomniał trener.
Guardiola chwalił swoich podopiecznych. Powiedział, że żadnemu ze swoich piłkarzy nie ma nic do zarzucenia. Ciepło wypowiadał się o grze Meksykanina Jonathana Dos Santosa, który po raz pierwszy znalazł się w wyjściowej jedenastce drużyny.
Kilka cierpkich słów Guardiola skierował jedynie pod adresem Zlatana Ibrahimovicia. Szwed w końcówce otrzymał żółtą kartkę, przez którą nie zagra w kolejnym meczu ligowym. - Zlatan jest temperamentnym piłkarzem. Musi uważać, bo kiedyś przez niego będziemy kończyć mecz w dziesiątkę - powiedział Guardiola.
W równie spokojnym tonie po remisie z Villarreal wypowiadał się Joan Laporta. - To był świetny mecz, każda z drużyn mogła odnieść zwycięstwo - stwierdził prezydent katalońskiego klubu i dodał: - Do końca rozgrywek zostało jeszcze pół sezonu. Nadal musimy iść drogą, którą obraliśmy. Zagraliśmy bowiem wielki mecz, jednak przeciwko wielkiemu rywalowi.
Zespół prowadzony przez Ernesto Valverde chwalił też Thierry Henry. - Villarreal zagrał świetny mecz, mieliśmy problem ze znalezieniem wolnej przestrzeni. Rywale lubią utrzymywać się przy piłce, a nam nie było łatwo ją odzyskać - stwierdził Francuz. Z przekonaniem dodał, że "Barca nie potrzebuje żadnych zmian".
Drużyna Guardioli nadal bez porażki na koncie przewodzi tabeli Primera Division, ale jeśli w niedzielę swój mecz wygra Real, "Królewscy" zrównają się punktami z liderem.