Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Ekstraklasa > Wiadomości ekstraklasa
JERZY CIERPIATKA o krzepiących meldunkach z ligowych stadionów2012-05-12 10:18:00 Jerzy Cierpiatka

ZAMIAST DOGRYWKI (110)

Dedykacja Oresta


Szukam schronienia, choć z dachu nie kapie, a siatka ogrodzeniowa stabilna. Cała nadzieja w elektrowni, że odłączy prąd. Tylko wtedy można będzie uciec przed bełkotem wydobywającym się z niby poważnych, bo poselskich ust. Ale na Jana Tomaszewskiego nie ma bata. Im bliżej EURO, z tym większym impetem dokonuje wtargnięć do prywatnych domów. Dokonuje tego dzięki otwarciu mu na oścież wrót do telewizyjnych stacji. Zwłaszcza tej, która poprzez logo chełpi się, że jest stacją całodobową. W odniesieniu do Tomaszewskiego korzysta z tego do woli. Świtem bladym, w porze sjesty i tuż przed wpadaniem widzów w objęcia Morfeusza.

Tomaszewski jest w swych bredniach niezniszczalny. Za, a nawet przeciw. Atakiem na rzekomą niemieckość Franciszka Smudy bohatersko broni polskości. Tropi obcych agentów niecnie przyodzianych w koszulkę z Białym Orłem. Gromko zapowiada, że będzie wrogiem reprezentacji ulepionej z zagranicznej gliny. A ja będę wrogiem Tomaszewskiego. Również, kiedy już raczy zrzucić z siebie brzemię imprezy współorganizowanej z ukraińskim reżimem. Natomiast, w geście łaski, wesprę słowem wszelakie starania, aby nakłonić Tomaszewskiego do spłodzenia niewątpliwie autobiograficznej książki o historii PRON-u.

Na szczęście już nie z lóż sejmowych, ale z ligowych stadionów napłynęły krzepiące meldunki. Akurat na finiszu rozgrywek odezwała się donośnym głosem sprawiedliwość, dokonując rozliczenia wedle prostej zasady „każdemu coś za coś”. Główna premia sezonu przypadła Orestowi Lenczykowi, co z mej strony warto szczególnie akcentować. Otóż ogromnie cieszę się, że starcy trzymają się krzepko. Również Orestowi dokuczano w niedawnej przeszłości, wręcz obrażano go upowszechnianiem grepsu, iż trenerom z długoletnim stażem nie należy się nic poza obowiązkowym wciągnięciem na listy emerytów. W tych publicznych wezwaniach do spasowania, zamiast sprawiedliwej oceny dorobku, uwzględnienia wiedzy, kompetencji i kondycji (w końcu bardzo ważnej na boisku i tuż za linią autową...) mieściło się pospolite chamstwo.

Lenczyk jak zwykle uczynił po swojemu. O Śląsku mówił mało, za to zrobił dużo. Podobnie postępował w Ruchu Waldemar Fornalik, zresztą doskonale znany Orestowi i bardzo szanowany przez niego jako wieloletni współpracownik. Obaj w ostatnim sezonie udowodnili, na jak bardzo bałamutnych przesłankach jest oparty polski futbol ligowy. Podobno trzeba mu przede wszystkim trenerów młodych i głodnych sukcesów (jakby Lenczyk miał inny, skurczony żołądek), wysokobudżetowych piłkarzy i efektownej oprawy medialnej w odniesieniu do poszczególnych klubów. No, to gdzie jest teraz Legia, co z Wisłą, gdzie znalazła się Cracovia? Tej ostatniej - patrząc na stan tabeli, niestety bez cudzysłowu - Lenczyk w jakimś sensie „zadedykował” swój sukces. Orest bez Cracovii poradził sobie znakomicie. Cracovia bez Lenczyka, ale z Kafarskim, jest w dole. Jeszcze do niedawna ewentualnie można było zastanawiać się w klubie przy Kałuży, kiedy ten dół wykopano. Teraz to już całkiem zbyteczne. Ale kopać można nadal, do woli. Ludzie idealnie nadający się do tego zajęcia przecież w Cracovii pozostali, łopat też ci pod dostatkiem...

Natomiast ciepło trzeba pomyśleć o Gdańsku, który w przedostatniej kolejce wykręcił niezły numer Warszawie. Zderzenie Pawła Janasa z Maciejem Skorżą stanowiło dla ich drużyn obiektywny test prawdy. Legia wciąż mogła być w niebie, Lechii jak najbardziej zagrażały męki piekielne. Zderzenie góry z dołem przewróciło dotychczasowy układ. Zwyczajnie, po piłkarsku, kandydatowi na mistrza zdjęto majtki przez głowę. Wykazano, że „wielka” Legia Skorży - nawet jeśli jest suwerenem w Pucharze Polski - ma się do poprzednich wersji drużyny z Łazienkowskiej (CWKS z lat 50., oficerów generała Jaroslava Vejvody z przełomu lat 60. i 70., podopiecznych Janasa u schyłku poprzedniego wieku) jak g... do okrętu. Różnica polega na tym, że słowo cenzuralnie wykropkowane można teraz odmieniać na różne sposoby. Na przykład po hiszpańsku, idąc tropem efektów transferowych pomysłów Skorży i jego adiutantów.

Jaki będzie nowy sezon w Krakowie? Tego nie wiemy, ale już teraz trzeba się żarliwie modlić, aby ani trochę nie był podobny do poprzedniego. Może być niestety i tak, że nastają lata chude. Nigdy nie lekceważę przestróg płynących z historii. Z burzliwych dziejów Cracovii bezproblemowo można wyodrębnić nader przykre sekwencje zdarzeń rozpoczynane upadkiem z wysokiego piętra. Zdarzało się, że sprawy wymykające się spod kontroli nabierały lawinowego przyspieszenia. Warto, aby w Cracovii o tym pamiętano. To memento może każdy potraktować po swojemu. Zachodzi jednak podejrzenie, wręcz jest pewne, iż w Cracovii traktuje się po swojemu Cracovię. Traktuje mądrze czy głupio? Między tymi dwoma terminami, tak samo jak między literami „F” i „T”, mieści się słowo „przemądrzale”.

JERZY CIERPIATKA


Jerzy Cierpiatka



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty