Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Ekstraklasa > Wiadomości ekstraklasa
Michał Probierz: Może w Krakowie zdarzy się cud2012-04-14 21:17:00

- Cieszę się, że zawodnicy strzelają bramki, że jest jedność, że wszyscy cieszą się z kolejnych goli. Zostały cztery mecze, musimy je wygrać i czekać na cud. Może cud w Krakowie się zdarzy – powiedział po meczu z ŁKS-em trener Wisły Michał Probierz.


- Z jednej strony owszem, przełamaliśmy złą passę, mieliśmy dużo okazji, ale za szybko straciliśmy gola po zdobyciu trzeciej bramki, a potem nie graliśmy spokojnie – podkreślał po meczu z ŁKS-em Probierz. - Zrobiliśmy horror z meczu, który mógł być piękny. Bardzo trudno ocenić, dlaczego w 20 minut tak bardzo może się odmienić oblicze zespołu. Zdawałem sobie sprawę, że zawodnicy mogą być zmęczeni po 120 minutach w Pucharze Polski, dlatego miałem przygotowane zmiany. Może gdyby udało mi się wprowadzić zawodnika wcześniej, uniknęlibyśmy straty drugiej bramki, ale przez cztery minuty piłka była w grze – mówił Probierz.

- Nie ma ludzi, którzy potrafią w dzień lub dwa zmienić oblicze drużyny. Staram się powoli przekonywać zawodników do moich schematów, do moich przekonań. Cieszę się, że po analizie, którą zrobiliśmy, zaczęliśmy stwarzać sobie bardzo dużo okazji. Już w meczu z Jagiellonią graliśmy dobrze w ofensywie, ale tam zabrakło skuteczności – przypominał Probierz. - Cieszę się, że zawodnicy strzelają bramki, że jest jedność, że wszyscy cieszą się z kolejnych goli. Zostały cztery mecze, musimy je wygrać i czekać na cud. Może cud w Krakowie się zdarzy – powiedział trener.

Szkoleniowiec poświęcił też dwa zdania strzelcowi trzech goli w sobotnim meczu, Cwetanowi Genkowowi. - Jeśli Cwetan poprawi jeszcze pewne elementy, to może być zawodnikiem, który może być bardzo groźny. Trzeba się zastanowić, kim go uzupełnić, żeby się cały czas rozwijał – podkreślił Probierz.

Trener ŁKS-u Andrzej Pyrdoł przyznawał, że wynik meczu jest sprawiedliwy: - Nie ulega wątpliwości, że Wisła to drużyna o sporych wartościach, której wyniki ostatnio nie dowartościowywały. Wisła więc chciała pokazać, że jej marsz w górę jest aktualny. Do przerwy wydawało się, że Wisła gładko pokona ŁKS, bo prowadziła 2:0 i miała jeszcze kilka okazji na kolejne gole. Po przerwie padła trzecia bramka i wydawało się, że gospodarze będą kontrolowali pojedynek do końca. Potem jednak nasza determinacja doprowadziła do tego, że strzeliliśmy dwie bramki. Była szansa, gdyby Saganowski trafił lepiej w piłkę, na trzecią bramkę, ale wynik 3:2 jest adekwatny do tego, co działo się na boisku, chociaż chcieliśmy ustrzelić chociaż punkt na tym gorącym terenie. Zawodnicy pokazali, że stać ich na walkę. Zostały co prawda cztery spotkania, ale postaramy się powalczyć, bo punkty niezmiernie potrzebne do utrzymania.

wisla.krakow.pl


probierz2.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty