Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Wiadomości koszykówka
RYSZARD NIEMIEC: Kto rzuci elementarne hasło do reaktywacji - Resovia rediviva!2013-01-27 20:55:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (170)

Felieton dedykowany miastu Rzeszów


Aby zgłębić anatomię tego paradoksu należy zapoznać się z faktami, które go tworzą… Na początku lat siedemdziesiątych, kiedy koszykarze Resovii ruszali najpierw na podbój polskiej ekstraklasy, a potem z marszu zamachnęli się na europejskich mocarzy takich jak Cibona Zagrzeb, Panionios Ateny, Inter Mediolan, miasto Rzeszów ledwie przekroczyło 100 tysięcy mieszkańców, w tym gros nuworyszy, świeżo rozstających się z cywilizacja wiejską. Wspominam o tym, nie dla upokorzenia mieszkańców z rustykalnym rodowodem, ale dla ukazania, że koszykówka - sport uważany do niedawna za akademicki, miała wtedy nad Wisłokiem status egzotycznego bawidełka. Warstwa inteligencka, stanowiąca naturalne zaplecze dla dyscypliny wynalezionej w amerykańskim college’u Springfield, była tam cieniutka, jak dobrze rozwałkowany naleśnik. Jeszcze bardziej skromne było zaplecze akademickie, złożone z pierwocin Wyższej Szkoły Inżynierskiej, zgodnie z szyderczą maksymą owego czasu: "w każdej wsi WUESI” oraz ze Studium Nauczycielskiego, gdzie przedszkolanki z zabitych deskami sołectw uzupełniały pedagogiczne wykształcenie.


A jednak, wbrew prawom socjologii i psychologii wielkich skupisk municypalnych, Rzeszów został pierwszym miastem niemetropolitarnym i nieakademickim w Polsce, którego zespół zdobył mistrzostwo Polski w koszykówce mężczyzn! Po dziś dzień marzą o takim osiągnięciu o wiele większe miasta, takie jak Katowice, Kielce, Bydgoszcz, Lublin, Olsztyn, Szczecin, Białystok! Za tym bezprecedensowym wydarzeniem kryła się harda, poniekąd chłopska zawziętość i duma, towarzysząca pierwszemu pokoleniu rodzącej się inteligencji rzeszowskiej. Zwłaszcza plebejskość ówczesnych władz wojewódzkich pchała je do wykazywania się i dorównywania środowiskom o wyższym poziomie zaawansowania pod względem kulturalnym, cywilizacyjnym i sportowym. Owa cywilizacja basketballu, uchodząca za emanację wyższego wtajemniczenia intelektualnego, stała się dla społeczności rzeszowskiej celem, o który na serio należy walczyć. To, co za chwilę powiem, pewnie nie przynależy do kategorii poprawności politycznej, ale niech tam… Na mecze Resovii fatygował się systematycznie I sekretarz wojewódzkiego komitetu, najważniejsza persona w elicie władzy. Był nim poznaniak Gawrysiak, człowiek dobrze wykształcony, nie mający nic wspólnego z obowiązującą w tamtejszym aparacie władzy fundamentalistyczną mentalnością partyjnych ortodoksów, wychowanych przez Władysława Kruczka… Miał słabość do koszykówki i niekiedy objawiał ją w sposób zanadto emocjonalny. Kiedy krakowski arbiter szczebla międzynarodowego Marek Paszucha nakazał mu opuszczenie hali za to, że gardłował przeciwko decyzjom sędziów, bardzo pokornie wyszedł z loży dla lepszych gości… Pożytek dla basketu z tej racji, że pasjonował się nim „pierwszy” był spory, bo cały establishment wojewódzki zaczął się snobować na ten rodzaj hobby, co ułatwiało życie basketowi.


Dziś Rzeszów podwoił liczbę mieszkańców, od dekady ma swój uniwersytet, od dwudziestu Politechnikę, z unikalnym Wydziałem Lotniczym, funkcjonuje Wydział Lekarski, od którego dzieli krok do Akademii Medycznej. Dzięki niekonwencjonalnej współpracy placówek akademickich z przedsiębiorstwami, których geneza leży w przedwojennym Centralnym Ośrodku Przemysłowym (dawna Wytwórnia Silników Lotniczych), miasto uchodzi za polską stolicę innowacji, rodzimą odmianę Doliny Krzemowej! Pozostając przy paraleli kalifornijskiej i jej koszykarskiej tożsamości, aż się prosi, by w tym mieście prosperowali jeśli nie Los Angeles Lakers, to bodaj Los Angeles Clippers… Nic z tych rzeczy: w Rzeszowie koszykówka męska leży i kwiczy! Drużyna trenera Raby, Myrdy, Skrzyszowskiego, Niemców, Pasiorowskiego, Klee, Smolnickiego, od paru lat nie istnieje, hala przy ulicy Pułaskiego, gdzie Resovia potrafiła wygrać z uniwersytecką drużyną stanu Pensylwania, nie dostała licencji na rozgrywanie ligowych zawodów. Rzeszów, jako jedyne z 16 stolic wojewódzkich, nie jest w stanie zapewnić warunków do funkcjonowania regionalnego związku koszykówki, w związku z czym jego siedziba mieści się w Przemyślu, jak w pionierskich latach czterdziestych! A przecież z rzeszowskiego środowiska wyszła idea budowania policentrycznego modelu rozwoju sportowo-organizacyjnego dyscypliny, która zwieńczona została niebywałym sukcesem. Ekstraklasowe drużyny powstały w Jarosławiu, Tarnobrzegu, Stalowej Woli, Przemyślu, a także w Gorlicach do 1975 pozostających w składzie Rzeszowszczyzny. Nie ma w Polsce drugiego województwa, które mogłoby się poszczycić posiadaniem aż w 6 miastach zespołów ekstraklasy. To prawda, że umarli dwaj najwybitniejsi szkoleniowcy rzeszowskiego klubu: Stanisław Piątek i Mieczysław Raba, do Zakopanego przeniósł się zasłużony szef sekcji koszykówki Resovii inż. Leszek Pawłowski, wyjechali także za granicę czołowi gracze: Pasiorowski, Skrzyszowski, Jarosz, Wysocki, Dejworek, Zyskowski, Puc… Żyją wszakże w mieście, którego imię rozsławiali, tacy niegdysiejsi gracze jak olimpijczycy Zdzisław Myrda, Franek Niemiec, Ryszard Smolnicki, Andrzej Zając…  Brakuje jednak animatora, zdolnego skrzyknąć kolegów i rzucić elementarne hasło do reaktywacji drużyny z dwoma wicemistrzowskimi tytułami i mistrzostwem 1975: Resovia rediviva!


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty