Hiszpańskie koszykarki, prowadzone przez trener Wisły Can-Pack Kraków Jose Ignacio Hernandeza, zdobyły brązowe medale Mistrzostw Świata 2010 w Czechach. W niedzielę pokonały Białoruś 77-68. W finale zgodnie z przewidywaniami triumfowały Amerykanki. Okazały się w nim lepsze od gospodyń (89-69), które i tak stały się sprawczyniami megasensacji.

– To wielkie wydarzenie dla naszej reprezentacji, a szczególnie generacji koszykarek dopiero do niej wchodzących. W mojej karierze odniosłam wiele zwycięstw, ale nigdy nie spodziewałam się, że stanę na podium mistrzostw świata – komentowała Amaya Valdemoro, która w trzeciej kwarcie przerwała punktową passę rywalek. Te walczyły do samego końca, ale Hiszpanki nie pozwoliły wydrzeć sobie prowadzenia. Trzecie miejsce jest dla nich historycznym wynikiem.

O godzinie 20. emocje sięgnęły zenitu, a hala w Karlovych Varach wypełniła się po brzegi. Czeszki, które na drodze do finału wyeliminowały główne faworytki obok Amerykanek – Australijki, stanęły przed szansą na zdobycie złota.

Chyba nikt nie spodziewał się,  że tak długo będą w stanie dotrzymać kroku USA. To wygrało co prawda pierwszą kwartę, ale tylko 19-14. W następnej był remis po 21. Kluczowe okazało się 10 minut po zmianie stron, kiedy odpowiedzialność wzięły na siebie liderki. Angel McCoughtry uzyskała 18 punktów, a Diana Taurasi 16. 

Nagroda MVP powędrowała jednak w ręce Hany Horakovej, będącej matką niespodziewanego wyniku Czeszek. Oprócz niej do najlepszej piątki turnieju nominowano wspomnianą wcześniej Taurasi, Eve Viteckovą, Sancho Lyttle i Yelene Leuchankę, która w zbliżającym się sezonie będzie reprezentowała KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Ona i trener Hernandez nie byli jedynymi osobami powiązanymi z naszą ligą. W kadrze zwyciężczyń znajdowały się przecież byłe mistrzynie Polski Candice Dupree i Tamika Catchings, wśród Hiszpanek znakomicie znana w Krakowie Marta Fernandez, a w ekipie Bułgarii Leuchanka, Tatiana Troina, Natalia Trafimava, Marina Kress i Yulia Dureika.

Robert Błaszczyk