Reprezentacja Hiszpanii do lat 18 zwyciężyła w turnieju koszykarskim „4 Move Future Stars” w Krakowie. W finale pokonała Francję 73-70, a decydujący rzut za trzy punkty padł na dwie sekundy przed końcem. Dla naszych kadrowiczów zabrakło miejsca na podium.

Załamanie pogody zaburzyło plany organizatorów turnieju. Padający deszcz wymusił przesunięcie zmagań z rozłożonego parkietu na placu przy Galerii Krakowskiej do hali Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie rywalizowano w piątek i sobotę.

Po zakończeniu treningu Marcina Gortata rozpoczęło się spotkanie o miejsce piąte pomiędzy Słowenią i uczelnią Richmond. Ono toczyło się jeszcze poza halą, stąd konieczne okazało się przerwanie na półmetku. Słoweńcy zwyciężyli 46-29, ale na prawdziwe emocje trzeba było poczekać do wieczora. Najpierw biało-czerwoni mierzyli się ze Szwedami. Choć ci w pierwszej części uzyskali przewagę, to później utracili prowadzenie za sprawą świetnej dyspozycji na dystansie Mateusza Dziemby. Niestety, w czwartej kwarcie Polaków dopadł kryzys, a ich kilka nieudanych akcji pozwoliło rywalom na ponowne przejęcie inicjatywy. Ostatecznie skończyło się wynikiem 72-76.

Decydujący mecz turnieju został poprzedzony finałem mistrzostw Polski we wsadach. Po dwóch udanych i niezwykle efektownych próbach zwyciężył Emil „Slash” Olszewski, którego sympatykom basketu nie trzeba specjalnie przedstawiać. Przed rokiem jako pierwszy Europejczyk wykonał wsad z obrotem o 720 stopni! I tym razem nie miał sobie równych, chociaż konkurencja również uraczyła publiczność błyskotliwymi popisami.

Wisienką na torcie był jednak finał z udziałem Francuzów i Hiszpanów. Trójkolorowi postawili niezwykle wymagające warunki w obronie, a pierwsze skrzypce odgrywał mierzący 206 cm Yannis Morin. Ich przewaga wynosiła w pewnym momencie nawet 16 punktów, ale przeciwnicy napędzani przez rzucającego obrońcę Joana Creusa wzięli się za szaleńczą pogoń. Przy stanie 70-70 o czas poprosił trener Hiszpanów, a jego rady okazały się strzałem w dziesiątkę. Po dwóch podaniach piłka powędrowała w ręce Creusa, a ten zdecydował na rzut za trzy punkty. Próba okazała się zabójcza dla Francuzów, którym została ledwie sekunda na odpowiedź.

Majewski: Dlaczego nie Kraków?!

- Dostałem zapytanie od województwa małopolskiego, dlaczego nie robimy takiej imprezy w Krakowie. Na początku wydawało mi się to niemożliwe, ale powiedziałem: dlaczego nie?! – wspomina narodziny idei dyrektor imprezy Future Stars, Zbigniew Majewski.

- Jestem z Krakowa, który jest wyjątkowym miastem. Nie chcieliśmy robić małej imprezy, chcieliśmy wyjść z koszykówką do ludzi – kontynuuje. Bez takich osób organizacja Małopolskiego Festiwalu Koszykówki z Marcinem Gortatem i plejadą zagranicznych gości byłaby nierealna. Turniej „4 Move Future Stars” był wypełnieniem misji zrzeszenia, zakładającej promowanie koszykówki i pozwolenie młodym zawodnikom na zaprezentowanie ich umiejętności.

Obok turnieju reprezentacji juniorskich odbywały się wykłady dla trenerów i scoutów, a Gortat realizował swoją inicjatywę „Gortat Camp 2010”. – Jego wybór na partnera był naturalny. Nikt w polskiej koszykówce nie wywołuje takich emocji. Jest przy tym świetnym i uczciwym facetem w tym, co robi. Ma wiele rzeczy do przekazania ludziom. Nam nie potrzeba pustych i nadętych celebrytów – tłumaczy.

Majewski wierzy, że w przyszłym roku dzieło będzie się nadal rozwijało. - Planujemy, aby była to impreza cykliczna. Kraków nadaje się świetnie do wielkich i niekonwencjonalnych przedsięwzięć. Myślę, że będziemy nadal współpracować z Marcinem. Nie mamy gotowej formuły. Będziemy wymieniać spostrzeżenia i ją kształtować – mówi. Wszystko wskazuje na to, że podobne wydarzenie dotrze do Walencji. – Prowadzimy zaawansowane rozmowy. Jest to dla nas duży cel. Być może nasze imprezy zawitają do obydwu miast. Koszykówka jest zbyt nieśmiała w swojej promocji. Powinna sięgać po bardziej niekonwencjonalne metody, nie tylko w Polsce – podkreśla.

Robert Błaszczyk