Lucas di Grassi w swoim debiutanckim sezonie w Formule 1 nie zdołał jeszcze ukończyć żadnego z wyścigów. Zarówno w Bahrajnie, jak i w Australii na przeszkodzie stanęły mu kłopoty techniczne. Młody Brazylijczyk zasiadający za sterami bolidu teamu Virgin ma nadzieję, że fatalną passę uda mu się przerwać już w niedzielnym Grand Prix Malezji.

- Ostatni weekend z powodu kolejnych problemów z bolidem bardzo mnie rozczarował. Cały zespół musi już jednak o tym zapomnieć i skupić się na kolejnych występach - zauważył di Grassi. - Wszyscy chcemy iść do przodu i pracujemy bardzo ciężko, udoskonalamy pewne elementy, które często nie są zauważalne na pierwszy rzut oka.

- Naszym głównym celem jest obecnie ukończenie Grand Prix Malezji i w trakcie zbliżającego się weekendu zrobimy wszystko, by go zrealizować - dodał kierowca teamu Virgin. - Będzie to dla nas ogromny test, przekonamy się jak wielki wpływ na zachowanie naszego bolidu będą miały panujące tam trudne warunki atmosferyczne. W Bahrajnie nasz system chłodzenia sprawdził się bardzo dobrze i tym razem także nie przewidujemy żadnych problemów.