Przed sobotnimi derbami Rzeszowa w obozie Stali panują ciut lepsze nastroje. Do treningów wrócili już bowiem Wojciech Krauze oraz Sylwester Sikorski. Ten pierwszy zagrał już nawet 20 minut w poprzednim meczu, w którym rzeszowianie zmierzyli się z Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

W tym momencie każdy zdrowy zawodnik jest na wagę złota, tym bardziej, taki, który będzie od razu wzmocnieniem drużyny - To, czy obaj zagrają zadecyduje się jednak dopiero po kolejnych treningach. Na pewno chcą wystąpić w tym meczu - powiedział Jacek Hus II trener Stali.

Mało prawdopodobny jest natomiast występ Ireneusza Grybosia. Patrząc na słabą skuteczność "stalowców" w tym sezonie jego brak może być szczególnie odczuwalny - Irek dopiero zaczął lekko trenować, a po tak długiej nieobecności, niemożliwe jest, aby był gotowy do gry. Sam bardzo chciałby zagrać, ale nie można go wpuszczać na minę - mówi Jacek Hus. Pewnym jest, że nie zagra Szymon Solecki, którego czeka w tym tygodniu artroskopia kolana i tą rundę ten prawy obrońca ma już z głowy. - Szczęśliwie nie ma nowych urazów i oby tak już zostało. Tych w tej rundzie mamy pod dostatkiem - kończy asystent Czesława Palika.

Ireneusz Gryboś, napastnik Stali

- Wciąż trwa walka z czasem i robię wszystko, co możliwe, aby jednak w derbach zagrać. Na ten moment swoje możliwości oceniam na 70 procent, ale codziennie jeżdżę do Krakowa na zabiegi i jest mała nadzieja, że wystąpię w tym bardzo ważnym meczu. Mam nadzieję, że z każdym dniem te procenty będą szły w górę. Nie ważne, czy miałbym zagrać cały mecz, czy tylko kilkanaście minut. Dam z siebie wszystko. O tym jednak zadecydują trenerzy i nie chciałbym wywierać na nich dodatkowej presji. Jeśli byłby to zwykły ligowy mecz, to aż tak bym się do gry nie palił. Mamy jednak sobie i kibicom trochę do udowodnienia i chcemy pokazać, że walczymy za Stal. Wszyscy mówią, że nieźle gramy, ale punktów wciąż brak. Zagrajmy nawet katastrofalnie, ale wygrajmy 1-0. Tego sobie życzę w sobotę.