Olimpia Grudziądz - Sandecja Nowy Sącz 1-1 (0-0)

0-1 Kamil Majkowski 59
1-1 Piotr Ruszkul 70
Sędziował Wojciech Krztoń (Olsztyn). Żółte kartki: Kryszak - Aleksander.
OLIMPIA: Wróbel - B. Kowalski, Staniek, Dąbrowski, Abramowicz,  Kłus, ryszak, Frańczak, Ruszkul (77 Sulej), Grischok, Cieśliński.
SANDECJA: Różalski - Makuch, Zlatohlavy, Froehlich, Woźniak - Majkowski, Szczepański, Gawęcki, Niechciał (77 Kosiorowski), Wiśniewski (90 Leśniak) - Aleksander (87 Midzierski).

Kiepska pierwsza połowa nie przyniosła bramek, ani nawet sytuacji podbramkowych, bo trudno za taką uznać strzał Wiśniewskiego z 40 min, zresztą niecelny.

Grę w II połowie ożywił błąd bramkarza Olimpii, który wypuścił piłke po bitym z daleka rzucie wolnym Sandecji. Na taki przypadek czyhał w pobliż Majkowski i dobił piłkę do bramki.

Dopiero ta strata ożywiła grę Olimpii. Wzięła się do atakowania, co przyniosła efekt w 71 min, gdy po asyście Kłusa do siatki trafił Ruszkul.

- Po strzelonej bramce przestaliśmy grać - podsumował trener Sandecji Robert Moskal.

st