Adrian Zieliński mistrzem olimpijskim w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 85 kilogramów. Polak uzyskał w dwuboju 385 kilogramów i zdobył pierwszy złoty medal dla Polski na igrzyskach w Londynie.

23-letni Polak uzyskał taki sam wynik jak 19-letni Rosjanin Apti Ałchadow, ale ponieważ jest od niego lżejszy, to jemu przypadło złoto. Srebro przypadło młodemu Rosjaninowi, a brąz dla Irańczyka Kianousha Rostamiego, który podniósł w dwuboju 5 kilogramów mniej od Zielińskiego.

Po rwaniu, w którym Polak w drugiej próbie zaliczył ciężar 174 kg (w pierwszej podniósł 170 kg, w trzeciej nie poradził sobie z 176 kg), zajmował trzecie miejsce. Prowadził Chińczyk Yong Lu (178 kg) przed Rosjaninem Ałchadowem (175 kg).   

W podrzucie decydującą o medalach rozgrywkę stoczyła ta trójka oraz Irańczyk Kianoush Rostami i Egipcjanin Tarek Abdelazim. Niespodziewanie z walki o złoto wypadł Chińczyk, który nie zaliczył żadnej próby w podrzucie. Polak, po tym jak Rosjanin podrzucił 205 kg, dorzucił kilogram do swojej pierwszej próby, ale jej nie zaliczył. W drugiej już dźwignął sztangę z 206 kg, a w trzeciej, po tym jak Rosjanin poradził sobie z 210 kg, podniósł 211 kg. To dało ogólny wynik 385 kg, który - jak się okazał - przyniósł mistrzostwo olimpijskie. Cięższy od Zielińskiego Ałchadow musiał zmierzyć się z 212 kg, ale to przerosło jego siły. Irańczyk i Egipcjanin nie dogonili Polaka.

Ten dedykował złoty medal swojemu zmarłemu w ubiegłym roku, w wieku 38 lat, trenerowi Ireneuszowi Chełmowskiemu. - Mam nadzieję, że mój sztab się obrazi, ale dedykuję ten medal Jemu. Wiem, że nade mną czuwał - mowił po medalowej dekoracji.

Co ciekawie Polski Związek Podnoszenia Ciężarów kilka miesięcy temu wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec nowego mistrza olimpijskiego, który wbrew woli Związku zmienił miejsce zgrupowania...

Podnoszenie ciężarów, kat. do 85 kg:
1. Adrian Zieliński (Polska) 385 (174+211)
2. Apti Ałchadow (Rosja) 385 (175+210)
3. Kianoush Rostami (Iran) 380 kg (171+209)

Adrian Zieliński: Jeszcze do mnie nie dociera

- Było nerwowo po rwaniu, dwa kilogramy uciekły, w podrzucie sędziowie nie zaliczyli mi pierwszego podejścia, do ostatniego nie wiedziałem jaki będzie medal, okazało się, że jest złoto. Przed igrzyskami wiedziałem, że mogę wrócić ze złotem czy srebrem, ale i że mogę wrócić z porażką, Jeszcze nie dociera do mnie, że jestem mistrzem olimpijskim. Jestem tak szczęśliwy, że nawet nie mogę płakać. Bardzo ciężko było zdobyć medal, to nie był prezent. Cały sztab szkoleniowy mam nadzieję mi wybaczy, że zadedykuję ten medal mojemu zmarłemu trenerowi Ireneuszowi Chełmowskiemu, czuwał nade mnie. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali.

ST/tvp