Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Aktualności
Piszczek: Boruc i Żewłakow mogą wrócić do kadry2010-12-01 10:25:00

- Chciałabym zagrać na Euro 2012. Ale półtora roku w piłce to szmat czasu. W zeszłym roku byłem z Herthą Berlin spadałem z Bundesligi. A teraz jestem na czele i walczę o mistrzostwo - mówi Łukasz Piszczek, piłkarz Borussii Dortmund i reprezentacji Polski.


- Dlaczego Borussia, która jest rewelacją Bundesligi, w Lidze Europejskiej musi liczyć na cud, aby wyjść z grupy?
- Musimy jutro wygrać z Karpatami Lwów i dopiero wtedy przyglądać się, co zrobią Sevilla i PSG. Nasz awans wcale nie jest taki nierealny. W Europie gramy tak samo dobrze jak w Bundeslidze, ale brakuje nam szczęścia. W ostatnim meczu w Paryżu Robert Lewandowski nie trafił do bramki w ostatniej minucie. Z Sevillą przegraliśmy, bo im udała się jedna akcja z dwóch, które przeprowadzili. A nam żadna z kilkunastu groźnych.

- Na czym polega fenomen waszej drużyny? Średnia wieku to lekko powyżej 20 lat, a w Niemczech wygrywacie ze wszystkimi. Mistrz Bayern ma już 14 punktów straty, drugi w tabeli Mainz siedem.
- Trener Jürgen Klopp wie, czego chce. Prowadzi zespół już trzeci sezon i założył sobie, że będzie zatrudniał młodych i wcale nie takich najbardziej znanych zawodników. On po prostu musi w nich coś widzieć, muszą mu odpowiadać. Kto jeszcze kilka lat temu słyszał o takich zawodnikach jak Mario Götze, Kevin Grosskreutz, Schmelzer czy Hummels. A to wszystko piłkarze, którzy zagrali w ostatnim meczu reprezentacji Niemiec ze Szwecją.

- O sile reprezentacji Japonii ma stanowić Kagawa, Paragwaju Barrios, a reprezentacji Polski Piszczek, Błaszczykowski i Lewandowski.
- Zgadza się, ale żaden z nas to też nie był zawodnik, o którego zabiegały najbogatsze kluby Bundesligi.

- Sposób doboru zawodników to autorski pomysł Kloppa czy konieczność?
- Wszyscy wiedzą, w jakich kłopotach finansowych był klub z Dortmundu. Innej drogi po prostu nie było. Dzięki temu i ja skorzystałem i mam przyjemność grać dla lidera Bundesligi na zawsze wypełnionym po brzegi, pięknym stadionie w obecności 80 tys. widzów. Tak naprawdę jestem jednym z najstarszych zawodników, bo mam już 25 lat.

- Dziennikarze spodziewali się, że tak młody zespół musi mieć wahania formy. Biorąc pod uwagę choćby ostatni mecz, w którym rozbiliście Borussię Mönchengladbach 4-1, nic takiego nie widać.

- Po bardzo dobrym okresie przygotowawczym, w którym wygraliśmy praktycznie wszystkie sparingi, przyszła porażka z Bayerem Leverkusen na inaugurację Bundesligi. Wtedy zespół uświadomił sobie, że może taki wspaniały nie jest i wszyscy, lądując twardo na ziemi, wzięliśmy się w garść.

- Wydawało się, że więcej czasu zajmie Panu wygryzienie ze składu byłego reprezentanta Niemiec Patrika Owomoyeli, który miał pewne miejsce na prawej stronie obrony.
- Nie ukrywam, że trochę pomogła mi jego kontuzja, której doznał już na początku sezonu. Wskoczyłem do podstawowego składu i jak na razie gram systematycznie. W Niemczech nigdy nie możesz jednak się czuć zbyt pewnie. Dzisiaj jesteś, jutro cię nie ma.

- Z Błaszczykowskim i Lewandowskim stanowicie silną polską grupę wewnątrz drużyny czy raczej każdy sobie rzepkę skrobie?
- Trzymamy się razem, to prawda. Dobrze się rozumiemy na boisku i poza nim. Z drugiej strony, każdy z nas jest jakimś pojedynczym trybikiem tej machiny. Na pewno nie jest tak, że siadamy w szatni i rozmawiamy ze sobą po polsku. Zawsze w obecności osób trzecich rozmawiamy po niemiecku.

- Kibiców w Polsce irytuje, że Robert Lewandowski prawie zawsze gra bardzo dobrze, ale wciąż jest tylko zmiennikiem i w prawie każdym meczu wchodzi na boisko dopiero około 70. minuty.
- On też chciałby grać od początku, ale tak nie jest, bo dotychczasowa koncepcja trenera się sprawdza. Borussia jest silna z Robertem jako jokerem. Rywale zawsze są zaskoczeni, jak wchodzi rezerwowy i jeszcze potrafi być tak groźny. Ci, z którymi Robert rywalizuje o miejsce w składzie, czyli Kagawa i Barrios, mają najwięcej zdobytych bramek. Nic dziwnego, że oni grają.

- Nie ma możliwości, aby Klopp grał dwójką klasycznych napastników? Lewandowski obok Barriosa?
- Raczej nie, ten system obowiązuje tu od lat i przynosi efekty. Przypomnę, że Borussia już rewanżową rundę poprzedniego sezonu miała bardzo dobrą i zajęła piąte miejsce. Robert prędzej czy później będzie jednak grał po 90 minut. Wszystkim tu bardzo podoba się jego zachowanie, nie chodzi i nie psioczy, tylko potrafi odnajdywać się w takiej sytuacji, w jakiej się znalazł. To jest bardzo ważne i profesjonalne.

- A Pan, były napastnik, odnalazł się w roli prawego obrońcy. Zawsze już tak będzie?
- Jeszcze w tym sezonie grywałem jako pomocnik, ale chyba jednak najlepsza opcja dla mnie to obrona. Chciałbym na niej zrobić większy postęp.

- O grę w kadrze już nie musi się Pan martwić. Zgodna opinia jest taka, że trener Smuda ma z tą formacją problem, bo jest tylko jeden zawodnik, do którego nie można mieć pretensji - Piszczek.
- Chciałabym zagrać na Euro 2012. Ale półtora roku w piłce to szmat czasu. Weźmy chociaż mnie pod uwagę. W zeszłym roku byłem na ostatnim miejscu z Herthą Berlin i spadałem z Bundesligi. A teraz jestem na czele i walczę o mistrzostwo. Do przyszłości podchodzę ostrożnie.

- Wybór Błaszczykowskiego na kapitana kadry dla wielu był zaskoczeniem.
- Dlaczego? Jak tak spojrzymy na ten ostatni mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej, to Kuba był jedynym, który miał ponad czterdzieści występów w kadrze. Moim zdaniem jego wybór był naturalny.

- Chodzi przede wszystkim o jego charakter. Dotychczas Kuba był skryty, niezbyt wylewny z kontaktach z mediami, nie wyglądał na urodzonego przywódcę.
- Ostatnio bardzo się wyrobił. Widzę, jak rozmawia z dziennikarzami. A jeśli chodzi o jego pozycję w drużynie, to w ogóle nie ma o czym mówić. Jego podejście do zawodu, zapał mogą być wzorem.

- Selekcjoner twierdzi, że po wyrzuceniu bohaterów afery alkoholowej atmosfera się poprawiła.
- Artur i Michał to bardzo dobrzy zawodnicy i ja liczę, że jeszcze z nami zagrają. Trener powiedział, że nie zamyka im drogi do kadry.

- Byli zawodnicy kadry twierdzą, że zachowaliście się jak mięczaki, nie stając w obronie kolegów.
- To nie jest prawda! Była poważna rozmowa. Ustaliliśmy, że więcej brudy z drużyny nie będą wywlekane.

- Trener Smuda wam to obiecał?
- Za dużo już powiedziałem. Niech pan zapyta kogoś ważniejszego w drużynie.

Rozmawiał Cezary Kowalski
Polska The Times





2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty