Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Aktualności
Lecha czekają duże wydatki2010-11-23 14:52:00

Krzysztof Kotorowski, Bartosz Bosacki, Luis Henriquez, Ivan Djurdjević, Tomasz Bandrowski i Manuel Arboleda – to piłkarze Lecha, którym w czerwcu 2011 roku kończą się kontrakty. By ich zatrzymać, Kolejorz będzie musiał bardzo głęboko sięgnąć do klubowej kasy - pisze Maciej Lehmann w oficjalnym magazynie Lecha Poznań, publikowanym przez "Głos Wielkopolski. Polska The Times".


Na najwyższą podwyżkę liczy Arboleda, którego w składzie chętnie widziałyby dwa warszawskie kluby Legia i Polonia Warszawa. Właściciel „Czarnych Koszul” przebił Lecha podczas negocjacji przy zakupie Artura Sobiecha i Macieja Sadloka z Ruchu. Czy teraz historia się powtórzy?

Właściciel Lecha Jacek Rutkowski w wywiadzie dla „Głosu Wielkopolskiego” przyznał, że utrzymanie drużyny przekracza już 32 miliony złotych. O skali podwyżek dla piłkarzy najlepiej świadczy to, że kiedy w 2006 roku Amica przejmowała Lecha, wydatki na zespół wynosiły 15 milionów. Taka jest cena utrzymania klasowych zawodników, którzy mogą zagwarantować walkę o czołowe lokaty w ekstraklasie.

Jak przyznaje dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk, rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktów Arboloedy, Bandrowskiego i Henriqueza już trwają. Negocjacje nie są łatwe, bo zawodnicy liczą na spore podwyżki.

Najwięcej medialnego szumu wywołuje sprawa Arboledy. Najlepszy obrońca w ekstraklasie do tej pory zarabiał nieco ponad milion złotych rocznie, czyli dużo mniej niż kilku niczym nie wyróżniających się ligowców, jak choćby Łukasz Garguła, Wojciech Łobodziński z krakowskiej Wisły czy Maciej Iwański z warszawskiej Legii. Pierwsza propozycja ze strony poznańskich działaczy nie zadowoliła Kolumbijczyka, teraz pojawiła się druga. Ponoć lepsza, ale Lechowi na pewno nie ułatwia zadania fakt, że ofertę bajecznego kontraktu chce złożyć Kolumbijczykowi też Józef Wojciechowski, który kilka razy pokazał, że jest w stanie przebić wszystkich. Arboleda deklaruje, że nie chce nic robić za plecami poznańskiego klubu i nie chodzi mu wyłącznie o pieniądze, ale przyznaje, że liczy się też z tym, iż opuści naszą ekstraklasę.

Oprócz Arboledy, jak pisze "Głos Wielkopolski", cenić się zaczęli także Panamczyk Luis Henriquez i Tomasz Badrowski, który jeszcze niedawno przyszedł do Lecha z rezerw Energie Cottbus.

– Jest u nas kilku zawodników, którzy zarabiają powyżej półtora miliona złotych, najniższe zarobki w drużynie, z wyjątkiem młodych zawodników, to 400 tysięcy – przyznał Jacek Rutkowski.
Właściciel Lecha dodał jednak, że klub musi bardzo rozsądnie wydawać pieniądze. - Kibice muszą przyjąć też do wiadomości, że gdyby nie transfery Murawskiego i Lewandowskiego nie bylibyśmy w stanie utrzymać tego składu i zdobyć mistrzostwa Polski – podkreśla Jacek Rutkowski.

Teraz tą finansową lokomotywą są spotkania Ligi Europejskiej i dlatego tak ważne jest, by Kolejorz wyszedł z grupy, a wiosną zakwalifikował się dokolejnej edycji tych rozgrywek. Bez dodatkowego zastrzyku gotówki, Lecha nie będzie stać na podwyżkę dla każdego piłkarza, któremu kończy się kontrakt.

Maciej Lehmann

"Głos Wielkopolski. Polska The Times", magazyn Lecha Poznań "Kolejorz"


bandrowskia.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty