Kierowca Ferrari Felipe Massa zasiadł znów za kółkiem bolidu Formuły 1. Nie oznacza to jednak, że jeszcze w tym sezonie zobaczymy go w rywalizacji.

Brazylijczyk trenował na torze Fiorano, a prowadził posiadane przez siebie auto z 2007 roku. Massa miał przejechać kilka okrążeń, by na nowo przyzwyczaić się do specyfiki jazdy w Formule 1. Kierowca nie siedział w bolidzie od czasu wypadku, którego doznał podczas lipcowego kwalifikacji do Grand Prix Węgier. Później przechodził rehabilitację, a kilka dni temu po badaniach w Paryżu wydano pozytywną opinię co do jego ewentualnego powrotu na tor. Lekarze wykluczyli jednak, by stało się to w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.

- Jest tak, jakby ten wypadek nigdy się nie wydarzył - opowiada Massa, który musiał być poddany operacji czaszki, a początkowe diagnozy mówiły o tym, że nigdy nie usiądzie już za kierownicą bolidu. - Jestem w dobrej formie fizycznej. Jestem tym samym draniem co wcześniej - żartował kierowca Ferrari. - Nie mam żadnych problemów i jestem gotów na wyścig albo nawet dwa wyścigu z rzędu - tryskał energią.

Ferrari wykluczyło udział Massy w zbliżającej się Grand Prix Brazylii, a także kończącym sezon wyścigu o GP Abu Dhabi. - Oczywiście muszę przejść kwarantannę, trzeba się z tym pogodzić. Jednak mogę powiedzieć, że za kierownicą bolidu jestem taki sam, jak przed wypadkiem - podkreślił 28-letni kierowca.

Zarówno sam kierowca jak i jego zespół nie zamierzają się spieszyć i chcą stopniowo wprowadzać go do rywalizacji, by uniknąć wszelkich niespodziewanych konsekwencji szybkiego powrotu. Massa ma być etatowym kierowcą wyścigowym od początku następnego sezonu.