W finałach Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski rzeszowianie niemal zawsze sięgali po medal. Wyjątek to rok 2005. Sezon 2009 będzie kolejnym odstępstwem od scenariusza?

W najbliższy czwartek na torze w Toruniu rozegrany zostanie finał Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. W tej konkurencji rzeszowianie zapisali na swym koncie niemałe sukcesy, sięgając po trzy złote, jeden srebrny i dwa brązowe medale. Tak się składa, że dotychczas tylko jeden ich finałowy występ pozostał bez medalowego echa, a miało to miejsce w sezonie 2005 na torze w Rzeszowie. Tyle, że wówczas rozgrywki MDMP przypominały swoją formułą zawody par (startowało aż siedem ekip), a nie wcześniejszy – i obecny – rozkład jazdy.
Paradoks polega na tym, że Marma-Hadykówka awansowała w tym sezonie do finału dysponując nie czterema, a zaledwie trzema zawodnikami (!). Cóż, jaki zwycięzca, taka i cała grupa...

Rywale w Toruniu pojadą w pełnych, czteroosobowych składach, tymczasem rzeszowianie jeszcze kombinują, by uniknąć wakatu.
- Czasu mamy naprawdę niewiele, może uda się nam zakontraktować na ten finał kogoś, dla którego byłoby to ciekawe przeżycie. Prawda jest jednak taka, że nie będzie to jakieś wielkie wzmocnienie. Jeśli nie znajdziemy kandydata, pojedziemy we trzech, gdyż Karol Polak nie pojawia się na torze, dawno nie startował. Nie daje się nam szans na medal, ale my jesteśmy zawzięci i powalczymy. To jest sport i chociaż w takim osłabieniu trudno o sukcesy, to nie odpuścimy – zapewnia szkoleniowiec rzeszowian Dariusz Śledź.