Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner był po konkursie w  Zakopanem  bardzo zadowolony. - Myślę, że Małysz wrócił do gry - cieszył się  Tajner, którego wcześniej polski mistrz mocno przestraszył.

- To był świetny konkurs, rozgrywany w bardzo dobrych i dość obiektywnych warunkach. Wiatr może czasami decydował o długości skoku, co było widać, ale generalnie był to bezpieczny i fajny konkurs - ocenił prezes.

- Jestem zadowolony, że Małysz był piąty i przełamał to siódme miejsce. Myślę, że wrócił do gry i liczę, że w sobotę uda mu się wskoczyć na podium - dodał.

Apoloniusz Tajner przyznał, że przed konkursem bardzo obawiał się o występ najlepszego polskiego skoczka, który nie najlepiej zaprezentował się w serii próbnej. - W serii próbnej Małysz napędził nam wiele strachu, bo skoczył 116 metrów, a czołówka skakała po 130. Dlatego Adam założył w pierwszej serii swój starszy, sprawdzony kombinezon. W drugiej serii ponownie zdecydował się założyć ten nowy z serii próbnej i okazało się, że już jest wszystko w porządku - powiedział.

Prezes PZN zapewnił, że mimo słabszego występu innych polskich skoczków, nie ma powodów do niepokoju. - Najważniejsze jest to, żeby mieć dobrą drużynę, w której zawodnicy regularnie awansują do czołowej trzydziestki - i tak jest w tym sezonie. Liczyliśmy, że w dzisiejszym konkursie w drugiej dziesiątce znajdzie się Kamil Stoch i Łukasz Rutkowski, a w trzeciej Stefan Hula. Mieliśmy również nadzieje, że inni nasi zawodnicy awansują do drugiej serii, np. Kubacki i Bachleda, ale tak się nie stało. Trochę zawodu sprawił nam Krzysztof Miętus, ale nic się nie dzieje. Ja się nie niepokoję formą naszych zawodników, bo do pierwszego konkursu na olimpiadzie w Vancouver zostało jeszcze 23 dni - uspokoił były trener kadry skoczków.

Tajner powiedział również, że na tym etapie sezonu ciężko jednoznacznie wskazać faworyta do olimpijskiego złota. - To nic nie znaczy, że Schlierenzauer i Ammann tak skaczą, bo ja już widziałem takie przypadki, że z wielkiej formy zawodników w trakcie sezonu w kluczowej imprezie nic nie zostawało, np. Hannawald w 2003 roku. Zdarzało się również że zawodnik, który miał nie jechać na igrzyska zdobył 2 złote medale, jak Simon Ammann w 2002 roku. Czuję, że nasi zawodnicy są w rosnącej formie i będzie jeszcze poprawa, może nie wielka, ale na pewno nie obniżka formy. Wciąż liczę na Kamila Stocha, chociaż skacze jak skacze, że jednak sprawi jakąś niespodziankę.

Apoloniusz Tajner przyznał także, że Gregor Schlierenzauer przypomina mu radością skakania oraz swobodą wygrywania Adama Małysza sprzed kilku sezonów.