Ponoszę winę za utratę pierwszej bramki, bo od klasowego bramkarza wymaga się obrony takich strzałów. Popełniłem błąd, ale ja się uczę na takich błędach i następnym razem będzie na pewno lepiej - przyznawał po meczu z Włochami bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny,

- Analizowałem grę Balotellego na DVD, on bardzo często uderzał z dystansu, 100 procent tych strzałów to były mocne strzały w długi róg. więc zrobiłem krok w lewo i do przodu, a on uderzył w prawo i za kołnierz. Byłem źle ustawiony i nie miałem szansy na dobrą interwnecję - przyznał Szczęsnyi dodał: - To nie jest tłumaczenie. Włosi byli bardzo dobrzy, jak strzelili pierwszą bramkę, to kontrolowali mecz już do końca.

Także oceniając swoje zachowanie przy drugiej stracie polski bramkarz był samokrytyczny. Tej oceny nie zmieniał fakt, że padła ze spalonego, bo piłka przeszła mu między nogami. - Co do drugiej bramki, to nie analizowałem jej na powtórkach, więc nie wiem czy był spalony, ale to też nie była bramka do takiego stracenia. Piłka przeszła przez środek, w sposób w jaki nie powinna była przejść. Na pewno wyciągniemy wnioski, nauczymy się na tych błędach i na pewno
lepiej będzie wyglądała nasza gra we wtorek - zapewnił Szczęsny.