Kapitan reprezentacji Słowacji, Robert Vittek ma nadzieję, że on i jego koledzy zrobią podczas środowego meczu z Polską ostatni, decydujący krok do awansu na mistrzostwa świata w Republice Południowej Afryki.

Napastnik Lille, który w żadnym z dziewięciu poprzednich meczów nie wpisał się listę strzelców ma świadomość, że po zwycięstwie w Chorzowie Słowacy nie będą musieli oglądać się na Słoweńców, którzy udają się na mecz do San Marino. - Liczę, że zaprezentujemy się lepiej niż w sobotę i w Polsce zapewnimy sobie awans. Musimy zagrać tak jak w Belfaście przeciwko Irlandii Północnej (2-0 - przyp. red.), a wówczas powinno być dobrze - wyjaśnił. - Na pewno stać nas na strzelenie choć jednego gola. Ta sztuka nie udała nam się w tych eliminacjach tylko raz, w ostatnim meczu ze Słowenią - dodał.

Vittek żałuje, że kwalifikacji na mundial nie udało się Słowakom wywalczyć już w sobotę w Bratysławie. - Mieliśmy wielką szansę, by uczynić to u siebie, ale niestety musimy poczekać do środy i starać się o awans w Polsce - stwierdził, ciesząc się jednocześnie, że na Stadionie Śląskim w Chorzowie przewagę mogą mieć... kibice słowaccy. - Z tego co mówił Janek Mucha polscy fani nie mają zamiaru zbyt licznie pojawić się na meczu. Nasi sympatycy podobno wykupili już wszystkie dostępne wejściówki, jest więc wielka szansa, byśmy czuli się jak u siebie - dodał.

W środę Vittek będzie miał okazję zagrać przeciwko swojemu koledze z klubu, Ludovicowi Obraniakowi. - To inteligentny piłkarz, który dodatkowo posiada znakomite umiejętności techniczne - przyznał. - Jest szybki i na pewno upilnowanie go nie będzie łatwym zadaniem - zakończył.

Spotkanie Polski ze Słowacją rozpocznie się w środę o godzinie 20.30 w Chorzowie.