Lechia Gdańsk wierzy, że we wtorek na Suchych Stawach pokona Wisłę Kraków i awansuje do półfinału Remes Pucharu Polski. - Mamy duże szanse w rewanżu, po niezłym wyniku z pierwszego meczu, mimo, że w lidze przegraliśmy 0-3. Jeśli teraz przejdziemy Wisłę, to nic nie stoi już na przeszkodzie, żeby sięgnąć po Puchar Polski - twierdzi Tomasz Kafarski, szkoleniowiec gdańskiej ekipy.

W poniedziałek Lechia odbyła niecodzienny trening na boisku Nadwiślanu pod Wawelem. - Jesteśmy w Krakowie, więc kierownik musiał stanąć na wysokości zadania i zrobić trening na Wawelu. W Gdańsku też trenujemy zawsze na Starówce - śmiał się Kafarski.

W sobotnim meczu ligowym z Wisłą, Kafarski zaskoczył licznymi zmianami personalnymi w składzie gdańszczan. Nie wiadomo, czy we wtorek zdecyduje się na powrót do ustawienia z pierwszego meczu pucharowego. - Tak ten zespół został przygotowany, żeby każdy z 20 zawodników był gotowy do gry w pierwszym składzie, niezależnie od tego kiedy i z kim. Każdy z nich wie, co ma na boisku robić i z tego jestem zadowolony.

Lechia jest w nieco korzystniejszej sytuacji przed rewanżem po bezbramkowym remisie w Gdańsku. - Każda strzelona bramka przybliży nas do awansu. Wisła zagra bez Marcelo i Arka Głowackiego, będzie to duże osłabienie. Z drugiej strony jestem pewien, że trener Henryk Kasperczak poradzi sobie z tym tematem. Wisła to nie jest przypadkowy klub i na pewno mają jakąś alternatywę dla tych piłkarzy - podkreśla szkoleniowiec.

Wisła Kraków co prawda ograła Lechię w sobotę aż 3-0, ale wynik wcale nie odzwierciedlał przebiegu gry. - Odwracając kota ogonem, to chciałbym żebyśmy zagrali tak słabo, jak Wisła w sobotę i też tak wygrali 3-0 - ironizował Kafarski.

- Dziwne jest to, że zremisowaliśmy z Wisłą po średnim meczu, a potem w sobotę dokonałem siedmiu zmian w składzie, zagraliśmy lepszy mecz i przegraliśmy 0-3. A przecież organizacyjnie wyglądało to nawet bardzo dobrze. I bądź tu mądry - wzrusza ramionami szkoleniowiec gdańszczan.