Dawid Gadula jest całym sercem oddany Hutnikowi, choć pochodzi z krakowskiego Kazimierza. W drużynie piłkarskiej juniorów starszych, która została halowym mistrzem Małopolski - pełni funkcję kapitana.

- Co zadecydowało o waszej wygranej w mistrzostwach Małopolski?
- Myślę, że zwyciężyliśmy całym zespołem, zawsze tak się staramy grać. Nie był to łatwy turniej, ale udało się. Doszliśmy do tego ciężką pracą na treningach. Trenujemy profesjonalnie, pięć razy w tygodniu, do tego dochodzą mecze w weekendy.

- Wasz najtrudniejszy mecz w tym turnieju?
- Ten ostatni, finałowy. Glinik to bardzo dobra drużyna, zawsze nam się z nimi ciężko grało. Ale dziś byliśmy zmobilizowani. Trener Czopek, z którym pracujemy od juniora młodszego, czyli od czterech lat, zawsze nam wpajał, żeby być zespołem. Bo to drużyna strzela bramki, a nie indywidualności. No i udało się.

- Którzy koledzy mieli największy wkład w ten triumf?
- Cała drużyna! Bardzo dobrze zagrał Daniel Zimny, który dostał nagrodę dla najlepszego zawodnika. Także Bartosz Jagła i Kamil Białkowski, który już zaliczył występy w seniorach. Można wszystkich po kolei wymieniać, bo wszyscy się wyróżnili. Najważniejsze, że każdy dużo serca włożył.

- A najważniejszy mecz w tym sezonie halowym?
- Bez wątpienia ten z Wisłą, na zakończenie ligi halowej. Ciężki, ale jakże wspaniały dla nas mecz. Po pięknej walce, no i te dwa gole w ostatniej minucie. Dla nas to zwycięstwo nad Wisłą było ważniejsze niż mistrzostwo.

- Sytuacja Hutnika jest niezwykle trudna, a przyszłość niejasna. Jakie macie plany piłkarskie w takich "okolicznościach przyrody"?
- Każdy z nas liczy na jakąś piłkarską karierę. Po to się gra, po to się trenuje. Na pewno nie jest łatwo. Sytuacja nas przytłacza, ale dajemy radę. Trzymamy się razem. Jesteśmy dobrej myśli.

- A co prócz piłki, prywatnie?
- Nauka! Nauka jest najważniejsza, trener nam to powtarza. Chodzę do X LO i w tym roku mam maturę...