Juventa szybko rozstrzygnęła losy meczu w Wieliczce. W akcji z 15. minuty zaspał stoper gospodarzy Staszewski, z czego skorzystał Anduła. Napastnik gości wprawdzie nie oddał jakiegoś mocnego strzału, za to uderzył precyzyjnie i piłka po odbiciu się od słupka wpadła do siatki.

- Szkoda tej utraconej bramki, bo chłopcy zostawili dziś mnóstwo zdrowia na boisku i byli równorzędnym rywalem dla Juventy - żałuje trener Górnik Jacek Mróz. - W drugiej połowie goście egzekwowali rzut karny, który prawdę mówiąc nie wiem za co został podyktowany. Ponoć ktoś kogoś trzymał za rękę, takich sytuacji jest mnóstwo w każdym meczu. „Padło” chyba na Obrzuta, lecz akurat on w ogóle nie znajdował się w tej strefie boiska. Czapla jednak obronił strzał z 11 metrów. Z kolei krótko przed końcem meczu i po kontrze Juventy piłka odbiła się od słupka i wpadła w ręce Czapli. Ale my po pauzie też mieliśmy okazje. Po bardzo ładnej akcji strzelał Liput, niestety nad poprzeczką. Podobnie zachował się Dziedzic, który z 11. metra uderzył po kornerze nad celem. Forma zwyżkuje, mimo tej porażki patrzę z optymizmem w przyszłość. Teraz wyjeżdżamy do Pińczowa na mecz z Nidą. Będzie to spotkanie już nie o sześć, tylko dziewięć punktów... - awizuje jeden z meczów najbliższej kolejki trener Górnika, Jacek Mróz.
Pechowym egzekutorem karnego był Anduła (78), także on trafił później w słupek.
JC