Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Wiadomości PN Małopolska 2010/2011
Ulatowski: przeprosiłem sędziego Stefańskiego2010-08-18 10:38:00

- Zadzwoniłem do pana Stefańskiego, rozmawialiśmy i przeprosiłem za słowa o Wieży Mariackiej. One nie były na miejscu. Myślę jednak, że wszyscy mnie rozumieją i wszyscy rozumieją to, co stało się na boisku - mówi trener Cracovii Rafał Ulatowski po meczu z Legią.


- Chyba nikt nie widział jeszcze pana tak poruszonego i zdenerwowanego, jak podczas konferencji prasowej po meczu z Legią…

- Jesteśmy ludźmi. Ja podchodzę emocjonalnie do wszystkich spraw, w które wkładam serce. Powiedziałem wcześniej, że chcę widzieć „Pasy” z pasją i ta pasja ma wychodzić również ode mnie. Kiedy w moim odczuciu i w odczuciu wszystkich piłkarzy oraz kibiców Cracovii stała się krzywda i ktoś przeszkodził nam w zdobyciu nawet jednego punktu, to zareagowałem w taki, a nie inny sposób. Poniosło mnie. To nie były normalne słowa, ale zostały one wypowiedziane pod wpływem pewnych rzeczy, które zaszły na boisku w samej końcówce tego spotkania.

- Rzeczy bardzo istotnych dla końcowego wyniku. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni dla Legii, który następnie został zamieniony na zwycięską bramkę…

- Nie zgadzam się z tą decyzją. Mogę się z nią nie zgadzać. to jest moja prywatna opinia. Zdaję sobie sprawę z tego, że słowa, które wypowiedziałem pod adresem pana Daniela Stefańskiego i tego, w jaki sposób byłby potraktowany w Krakowie były wypowiedziane zbyt gwałtownie. Cracovia to klub, który ma wspaniałych i oddanych kibiców jeżdżących za drużyną, a zespół jest ich wizytówką. Dlatego też wszystko co robimy, robimy dla naszych fanów i z nimi się utożsamiamy. Powtórzę jeszcze raz: moje słowa na pewno nie były logiczne, ale wypowiedziane pod wpływem olbrzymich emocji.

- Czy – po ochłonięciu – pana stwierdzenia byłyby delikatniejsze?


- Ja już do tego nie wrócę. Zadzwoniłem we wtorek do pana Stefańskiego, rozmawialiśmy i przeprosiłem za słowa o Wieży Mariackiej. One nie były na miejscu. Myślę jednak, że wszyscy mnie rozumieją i wszyscy rozumieją to, co stało się na boisku. Bo nigdy wcześniej w historii futbolu żaden sędzia nie podyktował rzutu wolnego pośredniego za takie przewinienie w doliczonym czasie gry. To był ewenement i nim pozostanie do końca futbolowych dni. Przepis przepisem – być może Marcin (Cabaj – przyp.) trzymał piłkę dwie, czy trzy sekundy dłużej, ale nie można tego odgwizdywać w takim momencie, gdy żaden z piłkarzy Legii nie zgłaszał o to pretensji. To książka z przepisami, a nie duch sportu zadecydowała o tym, że sędzia podjął właśnie taką decyzję.

- Telefoniczna rozmowa z sędzią była spokojna?


- Oczywiście. Dzień minął, emocje opadły. Pan Stefański to inteligentny człowiek i rozmawiało się z nim bardzo miło. Ja przedstawiłem swoje racje, sędzia swoje i pozostaliśmy przy swoich opiniach. Takie jest prawo demokracji. Przeprosiłem też za swoje słowa.

- Spotkanie z Legią to już historia. Jego pozytywem może być jednak to, że pana podopieczni zaprezentowali się w nim z dobrej strony…


- Dla mnie najważniejsze jest to, że zobaczyłem drużynę na boisku i poza nim. Dostrzegam olbrzymiego ducha walki u moich piłkarzy. Szkoda, że poznałem to w takich okolicznościach. Cieszę się, że tak to się stało, bo podczas meczu z Legią narodził się zespół, z którym będą się musieli wszyscy liczyć.

Rozmawiał Dariusz Guzik/cracovia.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty