Janina Libiąż - MKS Trzebinia 1-0 (1-0)

1-0 K. Adamczyk 28.
Sędziował Dawid Pająk  z Wadowic. Żółte kartki: Niewiedział, Nahle - Lickiewicz, Drobniak, P. Szczepanik. Widzów 500.
JANINA: Księżarczyk - Ficek, Nahle, Saternus, Hejnowski - K. Adamczyk, M. Grabowski (62 M. Kania (86 Dworniczek)), Pactwa (80 Ł. Adamczyk), D. Adamczyk - Ząbek, Niewiedział (72 Chylaszek).
TRZEBINIA: Polański - Cieszyński, Boś (77 Wojdyła), P. Szczepanik, Bogucki (41 Drobniak) - T. Szczepanik, Zdun, Rolka, Lickiewicz - Jędrzejczyk, Ciupek (15 Czyszczoń).

Prośba trenera Wojciecha Skrzypka o gorący doping - została wysłuchana. Na sobotnim meczu pojawiło się około pięciuset kibiców - głównie sympatyków Janiny. W Libiążu widać, jest zapotrzebowanie na piłkę na wysokim poziomie. - Więcej spodziewaliśmy się po zespole Trzebini, w przerwie zimowej wzmocnili siłę ognia, pozyskali trzech zawodników Przeboju Wolbrom, jednak w dzisiejszym meczu to nasza drużyna była lepsza - ocenił Andrzej Moćko, kierownik zespołu Janiny.

Gola na wagę trzech punktów, po ładnej akcji i doskonałym podaniu Grabowskiego - zdobył Kamil Adamczyk w 28 min. Przewagę optyczną posiadała drużyna Trzebini, gospodarze konsekwentnie grali w obronie, w ofensywie brakowało im ostatniego podania.

- Mecz był wyrównany, optycznie wyglądało tak, że to goście mieli przewagę - sytuacji strzeleckich jednak nie tworzyli. My natomiast sytuacje tworzyliśmy, ale ostatnie podanie szwankowało. Zwycięstwo w pełni zasłużone, myśleliśmy, że zespół Trzebini będzie groźniejszy, udało nam się w stu procentach zneutralizować jego poczynania ofensywne. Dołożyliśmy gola, który zapewnił trzy punkty, musimy je kompletować w każdym meczu, by myśleć o awansie na koniec sezonu - powiedział Wojciech Skrzypek - szkoleniowiec Janiny.
Zespół Trzebini bramce Księżarczyka zagroził tylko raz. Po uderzeniu z rzutu wolnego Lickiewicza w 69 minucie - piłka o centymetry minęła cel.

MAKI