Trener krakowskiej Wisły Maaskant znowu będzie chciał zaskoczyć Litex Łowecz taktyką i ustawieniem, które przygotowuje na środowy mecz.

Właśnie dlatego szkoleniowiec postanowił zamknąć dla postronnych obserwatorów poniedziałkowe zajęcia. - Zamknęliśmy trening, żeby nie było wiadomo ani jaką taktykę przygotowujemy na środowy mecz, ani żeby nie wyszło na jaw, kto może zagrać w tym meczu – wytłumaczył szkoleniowiec.

Trener zdradził jednak, że w poniedziałek z zespołem nie ćwiczył Cezary Wilk. - Musimy zaczekać z decyzją, czy będzie mógł zagrać. Jego problem nie jest tak duży, jak początkowo myśleliśmy, więc wróci do treningów na pewno prędzej niż przypuszczaliśmy. Zobaczymy, jak będzie wyglądał we wtorek – poinformował Robert Maaskant. Trener dodał też, że w pełni zdrowia są już Sergei Pareiko i Patryk Małecki.

Szkoleniowiec ma dylemat co do obstawienia kilku pozycji. - Właśnie dlatego moja praca nie jest łatwa – śmieje się trener i dodaje: - Nie mogę mieć cały czas 24 zadowolonych zawodników, ale mogę mieć zadowoloną drużynę. Muszę dokonywać wyborów na kilku pozycjach.

Najwięcej do myślenia swoim golem szkoleniowcowi dał Dudu Biton. - Obaj zawodnicy są gotowi do gry – twierdzi trener. Jego zdaniem jednak nie ma możliwości, żeby obaj zagrali od pierwszej minuty razem. - Biton i Genkow mogą grać razem, ale nie na początku meczu. Możemy zmieniać ustawienie, ale nie od początku gry. Taka jest moja wizja futbolu. W meczu z Widzewem na przykład graliśmy z dwoma napastnikami od momentu gdy na murawie pojawił się Boguski – tłumaczy szkoleniowiec.

Trener Maaskant jest optymistą przed rewanżem. - Gra nie jest oczywiście skończona, ponieważ Litex ma dobrą drużynę, a my zdajemy sobie z tego sprawę. To jednak my jesteśmy na lepszej pozycji. Wiem już, jaką taktyką obierzemy. Jeśli strzelimy szybko gola, to skończy się mecz. Powinniśmy więc patrzeć nie tylko na obronę, ale także na zaatakowanie rywala w odpowiednim momencie – kończy trener.

wisla.krakow.pl (M. Górski)