Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Wiadomości koszykówka
Trzykrotny mistrz NBA o przyszłości Gortata2010-06-11 09:35:00

Will Perdue zdobywał trzy mistrzowskie tytuły jako środkowy Chicago Bulls, ale dla większości kibiców i tak pewnie pozostanie koszykarzem, którego zastąpił u boku Michaela Jordana Dennis Rodman.


Od wielu lat Will nie gra już w koszykówkę, będąc teraz jednym z najwyżej ocenianych komentatorów sportowych ESPN oraz NBA.TV.

Przy okazji spotkania podczas finałów NBA w Bostonie, powspominaliśmy stare, chicagowskie czasy, ale mnie najbardziej interesowało co Perdue ma do powiedzenia na temat Marcina Gortata. Grał na tej samej pozycji co Marcin przez dwanaście lat, z racji wykonywanego teraz zawodu widzi wszystkie drużyny grające w NBA - co sądzi o Polaku, jaką widzi przed nim przyszłość?

- Jak często miałeś okazję oglądać w akcji Marcina Gortata?


Will Perdue: Nie wiem dokładnie. Kilkadziesiąt w tym sezonie na pewno. Wyprzedzając twoje pytanie - wystarczająco wiele, by mieć o nim opinię.

- No to zacznijmy od najważniejszego: powinien pozostać zmiennikiem Dwighta Howarda w Orlando Magic czy szukać innego klubu?

WP: Nie wiem czy jest dobre wyjście z jego sytuacji. I tak źle i tak niedobrze. Z jednej strony mogę wymienić przynajmniej pięć, sześć klubów w których mógłby grać w pierwszej piątce, bo akurat kogoś takiego w wielu zespołach NBA naprawdę potrzeba. Z drugiej strony obawiam się, że ma teraz trochę związane ręce.

- Wysokością kontraktu? Tymi ponad 36 milionami, które Otis Smith, generalny menedżer Orlando zdecydował się za niego zapłacić?

WP: Tym też, ale nie wiem czy jest to najważniejsze. W NBA ogromnie wiele zależy od tego, kiedy podpisujesz albo kończysz kontrakt. Rok temu Marcin był w perfekcyjnej sytuacji - nie było nikogo takiego jak on, kluby przebijały się ofertami bo zagrał dobrze nie tylko w sezonie zasadniczym, ale w playoffs, a na to menedżerowie najbardziej zwracają uwagę. Teraz sytuacja jest diametralnie różna, niekorzystna dla zawodników chcących zmieniać klub. Prawie na pewno w przyszłym sezonie, bez spodziewanego braku porozumienia między właścicielami klubów, a związkami zawodowymi koszykarzy NBA (NBAPA), komisarz David Stern zdecyduje się na zawieszenie działalności ligi. Najprawdopodobniej obniżony zostanie "salary cap" czyli górna granica wydatków na zespół. Nikt nie lubi niepewności.

- Co to może oznaczać dla Marcina?

WP: Oczywiście to, że zostając w Orlando pieniądze ma gwarantowane w dotychczasowej wysokości, choć czy jest się Marcinem Gortatem, czy Kobe Bryantem, jak liga jest zawieszona, to nie ma normalnych wypłat. Na dłuższą metę najważniejsze dla niego jest to, że gdyby nawet udało mu się namówić Smitha na rezygnację z egzekwowania jego kontraktu z Magic, to w innym klubie nie miałby praktycznie szansy otrzymać więcej niż połowy tego, co zarabia teraz. Nie dlatego, że nie jest warty tych pieniędzy - po prostu kluby, bojąc się ekonomicznej niepewności, braku porozumień z NBAPA podpisywać będą kontrakty nie dłuższe niż dwuletnie. I trzeba dodać, że kwestia znalezienia klubu, którzy chciałby przejąć płatności Gortata należy nie do władz Orlando, ale samego Marcina i jego agenta. To ich zadaniem byłoby przynieść Otisowi propozycje i zapytać: "Czy się na to zgadzasz?"

- Opcja numer dwa: Marcin, który nie ukrywa, że nie jest zadowolony ze swojej roli w drużynie, zostaje w Magic...


WP: Też nie będzie dobrze. Prawda jest taka, że kiedy skończy mu się kontrakt, będzie miał około trzydziestki, a dla menedżerów szukających zawodników ważne będzie to, że był rezerwowym, a nie sprawdzanym na stałe w pierwszej piątce. Nie wierzę też by przez ten czas rozwinął się jako koszykarz, bo treningi nawet z najlepszymi graczami, to nie to samo co mecze. Treningów nikt nie ocenia. Uważam, że przez ten czas raczej straciłby wiele z tego, co prezentuje dziś.

- Zgadzasz się z opinią, że treningi przeciwko Howardowi, wybranemu ponownie najlepszym defensywnym graczem ligi, to wcale nie musi być dla Marcina plus?


WP: Całkowicie się zgadzam z jednego choćby powodu: bo Howard to nie jest klasyczny center. To chłopak o niezwykłych warunkach fizycznych, ale bardzo limitowany w liczbie zwodów czy zagrań ofensywnych. Gortat grając z nim musi zapamiętać jedno, najwyżej dwa zagrania. Grając później przeciwko innym środkowym w NBA, może nie tak skocznymi i silnymi jak Howard, ale potrafiącym rzucić z półdystansu, spróbować kilku opcji w ataku, Marcin się gubi, bo po prostu nie ma praktyki, jest przyzwyczajony do czegoś zupełnie innego.

- Trener Stan Van Gundy podkreśla, że będzie próbował opcji ustawiania obu swoich wielkich w pierwszej piątce. Na razie są to tylko sporadyczne, obliczone bardziej na wybicie z rytmu rywala, pomysły.

WP: To pytanie do Stana, a nie do mnie, ale trudno się z tą oceną nie zgodzić. To taktyka dobra - i to nie zawsze - najwyżej na kilka minut. A chyba nie o to Marcinowi chodzi...

Przemysław Garczarczyk z Bostonu





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty