Oświęcimska Unia, nowy lider hokejowej ekstraklasy, zrobiła pierwszy krok w kierunku turnieju finałowego rozgrywek o Puchar Polski, bo w rewanżu, 7 grudnia u siebie, podopiecznym Ladislava Spišiaka wystarczy remis.

1/4 finału PP hokeja: Jastrzębie - Unia 0-2

JKH GKS Jastrzębie - Aksam Unia Oświęcim 0-2 (0-1, 0-0, 0-1)

0-1 Krajci - Piekarski 3:34
0-2 Rziha - Krajci - Jakubik 49:58
Sędziował Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: 16-12 minut. Widzów 250.
JKH GKS: Kosowski - Górny, Rimmel, Bordowski, Lipina, Danieluk - Galant, Dąbkowski, Kulas, Słodczyk, Furo - Labryga, Pastryk, Bernacki, Szczurek, Kiełbasa - Mackiewicz, Ciupa, Kąkol.
AKSAM UNIA: Zborowski - Gabryś, Piekarski, Krajci, Modrzejewski, Rziha - Gallo, A. Kowalówka, Tabaczek, Klisiak, Jaros - Zatko, Dronia, Jakubik, Wojtarowicz, Stachura oraz Bibrzycki, Sękowski.

Wiadomo, że w hokeju trudno się ustawiać na kompromisowe rozwiązania, ale dla oświęcimskiego sztabu szkoleniowego pocieszająca była uważna gra w obronie zespołu w perspektywie piątkowego ligowego szlagieru, bowiem do Oświęcimia zjedzie ComArch Cracovia.

Oświęcimianom udaje się łączyć występy ligowe z pucharowymi, bo nie jest żadną tajemnicą, że działacze Aksamu bardzo chcieliby zostać gospodarzami turnieju finałowego.

W Jastrzębiu dominowała przede wszystkim taktyka, więc wiadomo było, że nie padnie w nim zbyt wiele goli. Hokeiści z Jastrzębia mieli w pamięci nie tak dawno ligowy pogrom, jakiego doznali w Oświęcimiu (1-8).

W 33 min Słodczyk reklamował zdobycie gola. Sędzia miał wątpliwości, które okazały się słuszne, bo po analizie wideo nie zaliczył trafienia i mecz nie zaczął się od nowa.

Wynik meczu strzałem "z klepy" ustalił Łukasz Rziha.

Oświęcimianie zagrali bez kontuzjowanego Jakuba Radwana, ale do składu po chorobie wrócił za to Waldemar Klisiak.

Jacek Filus