Po dramatycznym meczu w Rzeszowie siatkarze Asseco Resovii pokonali ZAKS-ę Kędzierzyn Koźle 3-2 i nie oddali jeszcze brązowego medalu mistrzostw Polski. W rywalizacji do trzech zwycięstw jest 2-1, czwarty mecz we wtorek w hali Podpromie.

Asseco Resovia - AZKSA Kędzierzyn Koźle  3-2(25-27, 18-25, 27-25, 25-23, 15-10)

Asseco Resovia: Redwitz, Kosok, Perłowski, Oivanen, Akhrem, Gierczyński, Ignaczak (libero) oraz Ilić, Papke, Mika, Wika.
ZAKSA: Masny, Gladyr, Kaźmierczak, Jarosz, Sammelvuo, Ruciak, Mierzejewski (libero) oraz Martin, Szczerbaniuk, Pilarz, Witczak.

ZAKSA mogła skończyć mecz w Rzeszowie w trzech setach i w trzech meczach skończyłaby całą rywalizację o brązowy medal. Powiedzieć, że goście przegrali na własne życzenie nie będzie żadną przesadą. Kędzierzynianie prowadzili już 2-0 w setach, w których Resovia nie pokazała atutów, które miałyby ja uratować.

W trzecim secie rzeszowianie mieli krótko przewagę na początku, ale już przy 9-9 rywale ich dopadli i oni powiększali przewagę (14-11). Niespodziewanie w końcówce ZAKSA pokpiła sprawę, z czego skrzętnie skorzystała Resovia. Grzegorz Kosok zagrywką wybił całkiem z rytmu rywali, stopniała nawet 7-punktowa przewaga gości zrobiło się 23-23, a potem seta wygrali gospodarze 27-25.

Wydawało się, że w czwartej partii podpieczni Krzysztofa Stelmacha naprawią to, co zespuli w trzeciej. Tym bardziej, że prowadzili znów wysoko 16-10, a jednak i tym razem nie upilnowali sprawy. Wkrótce zrobiło się 19-19 (zprzy zasługach Akhrema w bloku). W końcówce błysnął w rozegraniu Ilić, akcja, po której Gierczyński skończył atak z II linii była przedniej marki. Resovia wygrała 25-23 i odrobiła straty w meczu.
Na tie-break rzeszowianie już naprawdę nabrali wiatru w żagle. Prowadzili 6-3, 10-7, 12-7 i na koniec wygrali 15-10, a Ilić odebrał nagrodę dla MVP meczu.

ST