Trenerzy, zawodnicy i działacze Neckermann AZS Politechniki Warszawskiej są zdeterminowani: żądają przestrzegania przepisów. Szykują protest do władz PlusLigi w sprawie ich meczu z Delectą Bydgoszcz. W składzie Delecty wystąpił nieuprawiony do gry zawodnik.

Drugi trener bydgoszczan - Marian Kardas, podając przed meczem skład komisarzowi, najwyraźniej zapomniał o drugim atakującym Dawidzie Konarskim. Zawodnik, mimo iż nie został zweryfikowany przez komisarza, wziął udział w rozgrzewce i prezentacji, a przez półtora seta stał w kwadracie dla rezerwowych, choć nie miał prawa tam przebywać. § 34, ust. 1, p. 4 Regulaminu Profesjonalnego Współzawodnictwa w Piłce Siatkowej Mężczyzn przyjętego przez PlusLigę i wszystkie kluby mówi jasno: "Zawody zostaną zweryfikowane jako walkower, jeżeli zespół rozegrał spotkanie mając w swoim składzie zawodnika nieuprawnionego do gry".

Decydenci PlusLigi wraz z prezesami klubów przebywają obecnie w Katarze na klubowych mistrzostwach świata z udziałem PGE Skry Bełchatów. Sprawą zajmą się dopiero po powrocie, już teraz jednak głowią się, co zrobić z tym fantem. Marian Kajtkowski, komisarz spotkania pomiędzy Politechniką a Delectą w rozmowie z Gazetą Wyborczą przyznał, że zaraz po meczu dzwonili do niego z Kataru szef sędziów Andrzej Lemek oraz Cezary Matusiak, główny komisarz Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej. - Powiedzieli, że jeśli cofnięto akcję z udziałem Konarskiego, to wszystko jest OK - poinformował. Tak samo twierdzili sędziowie, zaraz po zakończeniu meczu: Katarzyna Sokół i Jacek Hojka. Szkopuł w tym jednak, że... Konarski na boisku przebywał nie jedną, a dwie akcje.

- Dokładnie przeanalizowaliśmy materiał video z tego spotkania i widać tam jak na dłoni, że zawodnik z numerem 6 - Dawid Konarski - wziął udział w dwóch akcjach - mówi Konrad Cop, statystyk Neckermann AZS Politechniki Warszawskiej. Jak wyglądała cała sytuacja? Przy prowadzeniu 12-11 Politechniki na zagrywkę poszedł Grzegorz Szymański. Trener Waldemar Wspaniały zdecydował się podwyższyć blok i na boisko za Pawła Woickiego wprowadził właśnie Konarskiego. Szymański zaserwował; atakował Rybak, ale został zatrzymany blokiem przez Wojciecha Jurkiewicza - remis po 12. Kolejny serwis Szymańskiego - piłka wróciła na stronę gospodarzy, a ci wykorzystali kontrę. Dopiero wówczas komisarz zauważył, że w protokole brakuje Konarskiego. Po naradzie z sędziami cofnięto drugą akcję. Pierwszej widocznie nie zauważono, co dodatkowo oznacza dość poważną pomyłkę sędziowską i oczywisty błąd w meczowym protokole. Tam zmiana Konarskiego wpisana jest przy wyniku 12-12. Ktoś ewidentnie zaniedbał swoje obowiązki i "przespał" moment zmiany. - Dodatkowo już w trakcie meczu kierownik naszego zespołu sygnalizował komisarzowi i sekretarzowi że Konarski rozegrał dwie akcje - mówią w warszawskim klubie. - "Nie, nie, na pewno jedną" - usłyszał w odpowiedzi.

Na co liczą zawodnicy, trenerzy i działacze Neckermann AZS Politechniki Warszawskiej? Odpowiedź jest bardzo prosta: na przestrzeganie regulaminu. Skoro ktoś  go napisał, wiążący obie strony, musi być on teraz przestrzegany. Przestrzegają go kluby i ich drużyny, a jak zachowają się działacze PlusLigi? Wstępną odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne w przyszłym tygodniu.
Na parkiecie mecz zakończył się zwycięstwem Delecty 3-1.