- Chciałbym wygrywać wszystkie mecze, ale od razu takiej drużyny nie zrobię. Do Euro mamy dwa lata i trzy miesiące. Musimy zdążyć - mówił Franciszek Smuda przed środowym towarzyskim spotkaniem reprezentacji Polski z Bułgarią na stadionie Polonii w Warszawie.

- Wszyscy znakomicie pracują, wszyscy chcą grać w reprezentacji, co w przeszłości nie zawsze się zdarzało. Nie przeszkadzają kłopoty zdrowotne. U mnie nie gra tylko ten, kto akurat ma nogę na plecach. Niektórzy mają kłopoty w klubach, ale to kłopoty przejściowe. Michał Żewłakow nie gra w Olympiakosie, ale trzeba mu dać czas. Latem na pewno zmieni klub i będzie grać - mówił selekcjoner reprezentacji Polski, który już dzień wcześniej podał wyjściową jedenastkę.

Mecz z Bułgarami rozpoczną: Kuszczak - Kowalczyk, Żewłakow, Glik, Dudka - Błaszczykowski, Murawski, Majewski, Obraniak, Peszko - Lewandowski. Nowości to powrót na lewą obronę Dariusza Dudki, występ na lewej pomocy Sławomira Peszki i pierwszy skład dla bardzo ostatnio chwalonego w Anglii środkowego pomocnika Radosława Majewskiego. Wypożyczonego do Nottingham Forest, właśnie z Polonii Warszawa. On zna ten stadion z kadrowiczów najlepiej (nie licząc Tomasza Jodłowca i Sebastiana Przyrowskiego, obecnych polonistów, którzy jednak spotkanie rozpoczną na ławce rezerwowych).

- Majewski gra jeszcze za wolno, za długo przetrzymuje piłkę, ale ja to zmienię. Dudka nie ma co mówić, że nie lubi grać na tej, czy innej pozycji. Nie kieruję tego bezpośrednio do niego, ale nienawidzę piłkarzy, którzy tak mówią. Dzisiejszy piłkarz musi być uniwersalny, musi umieć grać na różnych pozycjach. Mamy takich zawodników. A to nie wszyscy, jakim się przyglądam. Dojdą inni. Choćby Artur Boruc, u którego niedawno trzy dni spędził w Glasgow nasz trener bramkarzy Jacek Kazimierski - powiedział Smuda.

Mecz z Bułgarami odbędzie się w środę o godz. 20.30.