Czwarty dzień zgrupowania reprezentacji Polski w Korat, podporządkowany był przygotowaniu do środowego spotkania z Tajlandią. Rano piłkarze mieli zabiegi fizykoterapeutyczne, ćwiczenia na siłowni oraz odnowę biologiczną.

Popołudniu selekcjoner Franciszek Smuda zabrał piłkarzy na trening, na którym doskonalono schematy gry, które mają być wykorzystywane podczas meczu. - Murawa dziś jest świetna, porządnie ją skropili, że aż chłód od niej bije - cieszył się z dobrym warunków do pracy polski trener, tym bardziej, że przez cały dzień temperatura powietrza nie spadała poniżej 30 stopni Celsjusza.
Jeśli selekcjoner nie dokona żadnych zmian w stosunku do ostatniej gierki na treningu, to w składzie na mecz z gospodarzami Pucharu Króla będzie kilka zmian. - Na pewno zagra Glik - mówił jeszcze przed zajęciami polski szkoleniowiec i właśnie z obrońcą Piasta Gliwice biało-czerwoni rozpoczną środowe spotkanie. W bramce wystąpi Sebastian Przyrowski, a linię obrony będą tworzyli Mierzejewski, Jodłowiec, Glik, Sadlok. W pomocy zagrają Peszko, Bandrowski, Iwański i Rybus, a w ataku Małecki i Lewandowski. Na pewno w środę nie wybiegnie na boisko Dawid Nowak, któremu zszedł z palca złamany podczas meczu paznokieć. - Lekarze robią wszystko, aby zaleczyć ranę, ale potrwa to pewnie dwa dni, zatem w trzecim meczu mógłbym zagrać - mówił z nadzieją w głosie napastnik GKS Bełchatów.
- Na pewno nie jesteśmy faworytem tego meczu, bo my przyjechaliśmy tu młodziutkim zespołem. Poza tym jesteśmy dopiero na początku przygotowań do sezonu i jesteśmy tu niemalże z marszu - powiedział po treningu Franciszek Smuda.
Organizatorzy Pucharu Króla postanowili przeznaczyć część zysku z biletów z meczu Tajlandia - Polska na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Haiti.