Garbarnia Kraków - Beskid Andrychów 3-0 (1-0)

1-0 Kawaler 20
2-0 Kawaler 60
3-0 Woźniczka 89
Sędziowali: Janusz Żelazny oraz Maciej Koster i Grzegorz Jabłoński (Kraków). Mecz bez kartek.
GARBARNIA: Wałach - Drzyzga (46 Krzeszowiak), Piechówka, Wlazło, Malarz - Kwit (72 Czaja), Kasprzak, Kuśmierczyk (65 Noworolnik), Mirończuk - Pytel (80 Woźniczka), Kawaler (85 Stolarski).
BESKID: Kurzyniec - Marczak, Siwek, Zając, Galos - Kubik (46 Łysoń), Sobala (70 Gajczak), Stuglik, Wandzel (46 Słupski) - Kozłowski (85 Strzeżoń), Adamus.

W 20. minucie Kawaler sfinalizował ładną akcję Kuśmierczyka z Kwitem i Garbarnia objęła prowadzenie. Wcześniej jednak groźne strzały ze strony Beskidu oddali Sobala i Kozłowski. Z kolei pod przeciwną bramką po zagraniu Mirończuka rozminęli się z piłką Kawaler i Kwit. W 40. minucie, dzięki asyście Kawalera, bliski podwyższenia wyniku był Kasprzak, Kurzyniec wyszedł obronną ręką z opresji. Tuż przed gwizdkiem na pauzę Pytel podał do Kawalera, który po przyjęciu futbolówki na pierś uderzył nad poprzeczką.

Równo po godzinie gry Kasprzak rzucił prostopadłe podanie do Kawalera, ten mając u boku Pytla minął bramkarza Beskidu i zrobiło się 2-0. Chwilę wcześniej bramkowy skutek mogła odnieść akcja Kwit - Pytel, zaś tuż po drugim golu dla drużyny Roberta Włodarza powstało pod bramką Garbarni spore zamieszanie z udziałem obu napastników gości: Kozłowskiego i Adamusa. W 89. minucie doskonałą asystą popisał się Malarz, niedawno wprowadzony do gry Woźniczka pewnie wykorzystał stuprocentową okazję. Wkrótce, niemal w bliźniaczych okolicznościach, Woźniczka mógł ustrzelić dublet. Znów został minięty golkiper Beskidu, lecz tym razem zdołał uratować prawie beznadziejną sytuację. Natomiast z powodu ofsajdu został anulowany gol Krzeszowiaka.

- Beskid złożył kilka niebezpiecznych wizyt pod bramką Wałacha. Wyrok jaki zapadł jest jednak absolutnie sprawiedliwy, nasi juniorzy pokazali się z dobrej strony - powiedział kierownik drużyny Garbarni, Jerzy Wojciechowski.