Sandecja wygrała w Podegrodziu z beniaminkiem wysoko, a mogła wygrać dużo wyżej...

Gród Podegrodzie - Sandecja Nowy Sącz 0-4 (0-2)

0-1 Cisoń 21
0-2 Leśniak 29
0-3 Zawiślan 49
0-4 Zawiślan 62
SANDECJA: Bieniek - Baran (78 Smaga), Maciej Młynarczyk, Janas, Michalik - Leśniak (69 Lupa), Grębski, Złocki, Nowak (78 Zając) - Zawiślan (85 Solarz), Cisoń (80 Klóska).

Pierwszy gol dla sądeczan padł po bardzo ładnej akcji i dograniu Leśniaka z boku, wykończonym przez Cisonia. Podwyższył niebawem Leśniak, pokonując bramkarza na dwa tempa - po odbitym pierwszym strzale zawodnik gości dobił piłkę do pustej bramki.

Po przerwie Sandecja zanotowała kolejne dwa trafienia. Najpierw Nowak dorzucił piłkę z lewej strony, a Zawiślan uprzedził bramkarza. W następnej bramkowej sytuacji uczestniczył ten sam duet. Znowu Nowak pięknie podał z lewego skrzydła, a akcję zamknął na dalszym słupku Zawiślan.

- W zasadzie mecz był... bez historii - mówi Janusz Świerad, trener Sandecji. - Dominowaliśmy, byliśmy bodaj 90 procent w posiadaniu piłki. Pokazaliśmy dobrze poukładaną grę, a nasza wygrana mogła być dużo, dużo wyższa, Przemilczę nasze niewykorzystane okazje, zwłaszcza te do pustej bramki. 4-0 to dla gospodarzy najniższy wymiar kary, powinni być z niego zadowoleni...

rst