Gród Podegrodzie - MOSiR Unia Oświęcim 2-3 (0-2)

0-1 Góra 5
0-2 Łach 23
0-3 Wróbel 63
1-3 Zieliński 60
2-3 Golonka 75
Sędziował Mariusz Wrażeń z Gorlic. Widzów 50.
GRÓD: Reśko - Szewczyk (46 Żelazko), Nawalaniec (46 Zieliński), Samek, Majerski (5 Łatka) - M. Knurowski (82 Szajewski), R. Knurowski, Ciastoń (46 Płachta), Olszak - Bugajski, Golonka.
UNIA: Ł. Woźniak - Flisek, Adamus, Kocoń, K. Woźniak - Wróbel, Głowacki (65 Zięcina), Łach, Tarabuła - Góra, Gzela (46 Wrona).

Gospodarze mogli się przekonać, ile w futbolu znaczy dobry bramkarz, a takiego w swoich szeregach mieli oświęcimianie. Nie dość, że w ostatniej minucie, kiedy miejscowi rozpaczliwie szukali remisu, wygrał pojedynek z Żelazką, to zaraz po przerwie, gdy Unia pogubiła się na boisku, wielokrotnie ratował ją z opresji.

A pierwsza połowa zapowiadała, że dla terminującej od kilku lat w lidze wojewódzkiej Unii ten mecz będzie "spacerkiem" po punkty na boisku beniaminka, bo Góra szybko otworzył wynik, kończąc akcję Głowackiego.

Z kolei później Łach plasowanym strzałem zaskoczył Reśkę.

Kiedy trzecią bramkę zdobył Wróbel, wydawało się, że miejscowi spasują, choć do tego momentu powinni odrobić straty z pierwszej części.

Jednak wreszcie Zieliński poprawił strzał Golonki, a potem Golonka przymierzył tuż zza linii pola karnego. - Wypada gościom pozazdrościć skuteczności. Mieli cztery okazje, a strzelili trzy gole - ocenił Marek Fiut, trener Grodu.

(mateo)