O wyjątkowości tego trenera decydują detale. Drobne gesty, zachowania, które powodują, że zyskuje wielki szacunek u piłkarzy. Według wielu ekspertów, właśnie w podejściu do zawodników, a nie w zawiłościach taktyki FC Barcelony tkwi sekret sukcesu Josepa Guardioli.

W sytuacji, gdy nadal nie wiadomo, czy po zdobyciu sześciu trofeów Pep Guardiola zostanie w Barcelonie, "El Mundo Deportivo" przypomina jak wyjątkową osobowością jest szkoleniowiec Barcy.

Piłkarze, którzy z nim pracują, zawsze podkreślają, że urzeka ich naturalnością, skromnością i prostotą. Potrafi z każdym z zawodników długo rozmawiać o jego problemach, nie tylko tych boiskowych.

Dla Guardioli świat nie kręci się tylko wokół piłki. Dla hiszpańskiego trenera piłkarz to przede wszystkim drugi człowiek, a w drugiej dopiero kolejności zawodnik. Gdy zmarł ojciec Juana Carlosa Unzue, trenera bramkarzy, nie wahał się wysłać całej drużyny na pogrzeb do Nawarry, by wesprzeć Unzue na duchu. Mimo, że następnego dnia Barcelona grała ważny mecz.

W Barcelonie nawet kary za spóźnienia i inne drobne przewinienia mają od niedawna inny wymiar niż w większości klubów. Pieniądze płacone przez krnąbrnych zawodników nie idą na potrzeby drużyny. Guardiola zarządził, by cała pula szła na cele charytatywne.

Wymownym przykładem zawodnika odmienionego przez Guardiolę jest Thierry Henry. Były zawodnik Arsenalu bardzo długo nie potrafił się odnaleźć po zmianie klubu. W Londynie spędził wiele lat pod ojcowską niemal opieką Arsene'a Wengera. Na początku pobytu w Barcelonie wyraźnie brakowało mu francuskiego szkoleniowca. Zmiana klubu zbiegła się ponadto z problemami prywatnymi, zawodnik potrzebował wsparcia. Guardiola okazał mu zaufanie, a w krytycznym momencie zaprosił Francuza na wspólną kolację, podczas której wiele sobie wyjaśnili. Na efekty nie trzeba było czekać. W następnym spotkaniu Thierry Henry ustrzelił hat-tricka!

Nie ze wszystkimi jednak zawodnikami udało się Guardioli zachować świetne stosunki. Nie do końca potrafił znaleźć wspólny język z Samuelem Eto'o, który uchodzi za piłkarza o dość trudnym charakterze i wielkiego indywidualistę. Słynna była pewna wymiana zdań w mediach. Guardiola przyznał, że w jego relacjach z Eto'o przydałby się, jak to określił, "feeling". Na co Kameruńczyk ripostował: - Feeling?! Ja nie jestem Penelope Cruz!

Większość zawodników Barcelony zapewnia jednak, że za Pepa Guardiolę skoczyłaby w ogień. To wokół osoby tego szkoleniowca udało się w Barcelonie zbudować drużynę, która zgarnęła w 2009 roku sześć trofeów. Teraz wszyscy kibice Blaugrany zastanawiają się, co przyniesie klubowi kolejny rok.