Widzew Łódź - Lech Poznań 0-1 (0-0)

0-1 Murawski 79
Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Żółte kartki: Duda, Kaczmarek - Bereszyński, Henriquez. Widzów 4000.
WIDZEW: Dragojević - Broź, Duda, Phibel, Bartkowski - Okachi, Dudek (64 Abbes) - Bruno (84 Banasiak), Radzio (46 Ben Dhifallah), Kaczmarek - Rybicki.
LECH: Burić - Ceesay, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Drewniak, Murawski -  Możdżeń (60 Ubiparip), Lovrencsics (90 Wolski), Tonev (60 Linetty) - Bereszyński.

Pierwsza połowa spotkania nie mogła zachwycić kibiców. Na boisku mnożyły się niedokładności, gra toczyła się głównie w środku pola i brakowało sytuacji podbramkowych. Częściej przy piłce utrzymywali się poznaniacy, jednak praktycznie nic z tego nie wynikało.

Drugą część meczu podopieczni Mariusza Rumaka rozpoczęli od mocnego uderzenia. W 48 min po strzale Lovrencsicsa z dystansu piłka trafiła w poprzeczkę. Kolejną okazję Węgier miał jedenaście minut później. Henriquez odebrał piłkę Broziowi i zagrał do Lovrencsicsa, którego płaski, mocny strzał z 16 metrów z trudem na róg sparował Dragojević. Widzew odpowiedział w 70 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Rybicki, a piłka po strzale głową Ben Dhifallaha zatrzymała się na poprzeczce. Dziewięć minut później Kolejorz objął prowadzenie. W środku pola świetnie piłkę rozegrali Drewniak, Murawski oraz Linetty. Ten ostatni zagrał świetną piłkę do Ubiparipa. Serb źle ją przyjął i Dragojević zdołał ją wybić spod jego nóg. Do odbitej piłki dopadł Murawski. Pomocnik Kolejorza zachował zimną krew i spokojnie skierował piłkę do pustej już bramki. Łodzianie mogli wyrównać sześć minut później. Po dośrodkowaniu Kaczmarka z rzutu rożnego głową niewiele pomylił się Phibel i mecz zakończył się skromnym zwycięstwem poznaniaków.
lechpoznan.pl