W najbliższy wtorek zostaną rozegrane pierwsze spotkania sezonu 2009/2010 na parkietach NBA. Dzięki obecności Marcina Gortata w Orlando Magic będziemy bliżej wydarzeń najlepszej koszykarskiej ligi na świecie.

Niespełna sześć dni przed rozpoczęciem rozgrywek stosunki na linii władze ligi-sędziowie były niezwykle napięte. „Sprawiedliwi” żądali renegocjacji kontraktów, a NBA długo nie chciała przystać na zaproponowane warunki. W końcu doszło do owocnego spotkania, po którym komisarz David Stern z radością oznajmił zerwanie lokautu arbitrów. Szykowano nawet wyjście awaryjne. Mecze „preseason” prowadziła kadra rezerwowa, ale jej brak doświadczenia doprowadzał do napięć na boisku.
W przepisach zaszła jedna istotna zmiana, celem której jest uatrakcyjnienie rywalizacji. Zawodnik po złapaniu piłki będzie mógł zrobić dwa kroki bez kozłowania, a nie jak do tej pory tylko jeden.

Na trzy tygodnie przed otwarciem 57. sezonu NBA opublikowano wyniki dorocznego sondażu przeprowadzanego wśród menedżerów wszystkich zespołów. Jako faworyta wskazali aktualnych mistrzów – Los Angeles Lakers. W dalszej kolejności wymieniono Boston Celtics i Cleveland Cavaliers. Natomiast za najpoważniejszego pretendenta do tytułu MVP uznano LeBrona Jamesa.

NBA będzie nas elektryzować za sprawą Gortata, który podczas sparingów otrzymywał sporo minut i zwracał na siebie uwagę. Średnio spędzał na parkiecie około 20 minut, a na jego koncie znajdowało się nieco ponad osiem punktów i dokładnie osiem zbiórek na mecz. W campie „Jeziorowców” wziął udział Thomas Kelati. Były gracz PGE Turów Zgorzelec wyczekujący polskiego obywatelstwa nie otrzymał jednak propozycji podpisania umowy na regularną część sezonu.

Robert Błaszczyk